ME siatkarek. Co zostało z polskich Złotek

- Przestańmy żyć przeszłością, medalami. Dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż męska reprezentacja - apeluje przed mistrzostwami Europy Jacek Nawrocki, trener kadry polskich siatkarek.

W rozpoczynających się w niedzielę mistrzostwach Europy w Belgii i Holandii Polki w grupie A będą miały rywali bardzo trudnych. Włochy to piąty zespół ostatniego Grand Prix, a Holandia zbiła nas w finale drugiej dywizji. Teoretycznie najsłabsza jest Słowenia (25. w europejskim rankingu). - Jedziemy, by pokazać dobrą grę - ostrożnie deklaruje Nawrocki.

Ostrożnie, bo czasy, w których Polki dwukrotnie zdobywały mistrzostwo Europy, dawno minęły. Po złotych medalach z lat 2003 i 2005 siatkarki wywalczyły jeszcze brązowy - w 2009 roku, kiedy byliśmy organizatorami turnieju. W dwóch kolejnych imprezach Polsce nie udało się jednak awansować do ćwierćfinału, a w World Grand Prix, czyli odpowiedniku męskiej Ligi Światowej, jest w drugiej dywizji.

Ostatnio o siatkarkach więcej mówiło się przy okazji kolejnych rezygnacji z gry w kadrze i zmianach trenerów niż o dobrych występach. Dlaczego drużyna nazywana Złotkami tak mocno obniżyła poziom i w rankingu światowym zajmuje 27. miejsce? - Przeciwnicy nam odjechali, świadczą o tym choćby wyniki reprezentacji młodzieżowych. W odróżnieniu od męskich, w których zdobywamy medale, u kobiet nie odnosimy żadnych sukcesów - przypomina Nawrocki. Talentów nie widać, Natalia Kurnikowska i Anna Grejman, najmłodsze w kadrze na mistrzostwa Europy, mają już 23 i 22 lata, a na dodatek w swoich klubach nie są podstawowymi zawodniczkami. Najlepsze polskie drużyny mają ogromne budżety, dlatego ściągają coraz więcej zagranicznych gwiazd. Dla młodych Polek brakuje miejsca, więc albo oglądają mecze z rezerwy, albo idą do zespołów, w których nie mają się od kogo uczyć. Dlatego 34-letnia Sylwia Pycia, która w tym sezonie po ośmiu latach przerwy wróciła do reprezentacji, jest w niej środkową numer jeden, a główne role w drużynie wciąż odgrywają Katarzyna Skowrońska-Dolata i Izabela Bełcik, mistrzynie z 2003 i 2005 roku.

Poza tym nie wszystkie kluby chcą współpracować z reprezentacją. - Mam informacje, że dwa robiły wszystko, by nie puścić swoich zawodniczek do kadry - opowiada Nawrocki. Szczegółów nie chce zdradzić. W odróżnieniu od poprzedników udało mu się jednak przekonać najlepsze siatkarki do przyjęcia powołań. Selekcjonerowi odmówiły tylko te, które miały problemy ze zdrowiem: Katarzyna Skorupa, uważana za najlepszą rozgrywającą w Europie (właśnie przeszła do Fenerbahce Stambuł), i Berenika Tomsia z włoskiego Montichiari, która dopiero przed kilkoma dniami wznowiła treningi po operacji. Kłopoty ze zdrowiem przeszkodziły też w wyjeździe Katarzynie Zaroślińskiej. Wszystkie nieobecne gwiazdy zapowiedziały jednak, że chcą pomóc reprezentacji w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

Ale Polska wcale nie jest pewna występu w imprezie, która zostanie rozegrana w Turcji. Jeśli nie uda nam się zająć przynaj-mniej trzeciego miejsca w grupie, możemy spaść z szóstego na dziewiąte w rankingu europejskiej federacji, co oznacza definitywne zamknięcie drogi do Rio. Chorwacja, Bułgaria czy Azerbejdżan mają niewielkie straty do Polski, a drużyny - porównywalne.

Terminarz grupy A (mecze w Apeldoorn): Polska - Włochy, sobota, godz. 18.30; Polska - Holandia, niedziela, 15.30; Polska - Słowenia, poniedziałek, 17. Transmisje w Polsat Sport.

Dla kogo oni grają. Owieczkin, były narzeczony Kirilenko, zaręczył się z modelką [ZDJĘCIA]

Czy Polska wejdzie do strefy medalowej?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.