Najbardziej wartościowy siatkarz turnieju: Matthew Anderson (USA). Najlepszy rozgrywający: Micah Christenson (USA). Najlepszy atakujący: Iwan Zajcew (Włochy). Najlepsi przyjmujący: Osmany Juantorena (Włochy) i Yuki Ishikawa (Japonia). Najlepsi środkowi: Sebastián Sole (Argentyna) oraz Seyed Mohammad Mousavi (Iran). Najlepszy libero: Erik Shoji (USA) - oto pełna drużyna gwiazd zakończonego w środę Pucharu Świata. Dlaczego nie znalazł się w niej żaden z Polaków? Odpowiedź znajdujemy w statystykach
Bartosz Kurek, który zdobył dla nas 190 punktów (152 atakiem oraz po 19 blokiem i serwisem), zajął piąte miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących graczy turnieju. Wynik co najmniej dobry, ale czy polski atakujący zasłużył na miejsce w drużynie gwiazd? Zajcew uzbierał 197 punktów i został w tym rankingu sklasyfikowany na trzeciej pozycji. Kurek atakował ze skutecznością wynoszącą 52,78 proc. (152/288), co w zestawieniu najbardziej efektywnych graczy w ofensywie dało mu 12. pozycję. Zajcew był najlepszy - skończył 59,15 proc. swoich ataków (168/284). Czyli wszystko jasne.
Warto dodać, że zarówno w klasyfikacji najlepiej punktujących, jak i najskuteczniej atakujących wyraźnie widać, jak równi są Amerykanie i Włosi i jak mocno od Kurka odstają nasi kolejni zawodnicy. Drugim najlepiej punktującym graczem Antigi był 21. w rankingu Michał Kubiak (104 punkty, 11. wśród najskuteczniejszych w ofensywie - 81/153, 52,94 proc.), trzecim - 25. Rafał Buszek (100 punktów). Trójka USA to: 8. Anderson (172), 13. Aaron Russel (131) i 16. Taylor Sander (126). Trójka Italii przedstawia się jeszcze lepiej: 3. Zajcew 197, 10. Juantorena 156, 12. Filippo Lanza 122. Zwłaszcza że zaraz za wspomnianym Zajcewem w zestawieniu najskuteczniej atakujących znalazł się Juantorena (133/234 - 56,84 proc.).
Sole i Seyed uznani za najlepiej blokujących po prostu wygrali klasyfikację, notując 0,81 i 0,8 bloku na partię (34 i 32 punkty w tym elemencie). Żaden z naszych zawodników nie znalazł się w czołowej "10" zestawienia. Najlepsi byli 11. Piotr Nowakowski i 12. Bartosz Kurek, którzy zdobyli po 19 punktów (średnio 0,45 w każdym secie). Poniżej oczekiwań spisał się drugi z polskich środkowych, czyli Mateusz Bieniek. Siatkarz z Kielc blokiem zdobył 15 punktów (średnia 0,36) i został sklasyfikowany na 18. miejscu.
Jak spisali się środkowi USA i Italii? Maxwell Holt zajął trzecie miejsce (26 punktów, średnia 0,7), David Lee szóste (20, 0,54), a Matteo Piano był czwarty (24 - 0,63).
Bieniek nie blokował, ale serwował. 20 asów dało mu średnią 0,48 na partię i czwarte miejsce. Szósty był Kurek, który z zagrywki zdobył 19 punktów (0,45). Szkoda, że popełnił aż 47 błędów, ale dwaj gracze w Top 6 to niezły wynik. Porównanie z zawodnikami z USA i Włoch znów wypada jednak na naszą korzyść. Amerykanie mają tu: najlepszego Andersona (26 asów przy 28 pomyłkach, średnia 0,7), 8. Christensona (16 asów, 0,43), 11. Taylora Sandera (14 - 0,38), 12. Aarona Russella (14 - 0,38) i 19. Davida Lee (11 - 0,3). Cała piątka wyprzedziła trzeciego z Polaków - Fabiana Drzyzgę (24. miejsce, 11 asów, średnia 0,26). Włosi straszyli przede wszystkim drugim w klasyfikacji Zajcewem (21 asów, 0,55), 13. Gianellim (14, 0,37), 18. Juantoreną (12, 0,32) i 21. Lanzą (11, 0,29).
Z przyjęciem serwisowych bomb i Amerykanów, i Włochów, i wszystkich innych rywali radziliśmy sobie bardzo dobrze. W czołowej "10" najlepiej odbierających zagrywki mamy Rafała Buszka na czwartej pozycji (52,20 proc.) i Kubiaka na szóstej (51,79). Amerykanie swojego przedstawiciela nie mają, najlepszy z Włochów był 10. Juantorena. Niestety, dobrego przyjęcia nie wykorzystaliśmy. Niewystarczająco dobry był nasz atak, co - warto podkreślić - dotyczy nie tylko Kurka, ale postawy w ofensywie przyjmujących (tu przykład uniwersalności dał przede wszystkich Juantorena). W sumie można by się upierać, że obok Juantoreny na miejsce w zespole gwiazd zasłużył niezły i w defensywie, i w ofensywie Michał Kubiak. Ale Ishikawa był od niego gorszy tylko w przyjęciu. Atakował z wyższą skutecznością, a w sumie zdobył w turnieju aż o 84 punkty więcej (188:104). Nominacja dla Japończyka nie jest więc tylko ukłonem w stronę gospodarzy.
Kłopoty ataku wzięły się oczywiście nie tylko z defensywnej charakterystyki naszych skrzydłowych, ale w dużej mierze też ze słabego rozegrania. W rankingu reżyserów gry dopiero ósme miejsce zajął Fabian Drzyzga. Mistrz świata dogrywał kolegom średnio 5,9 dokładnej piłki w secie. Uznany za najlepszego Christenson miał wynik 9,57, statystycznie jeszcze lepszy od niego był Japończyk Hideomi Fukatsu (10,17). Za tą dwójką uplasowali się Argentyńczyk Luciano De Cecco i Irańczyk Marouf, z którymi przegrać nie wstyd. Ustąpić można też Gianellemu, bo 19-letni Włoch to czysty talent, pewnie jeszcze nie do końca rozpracowany przez statystyków. Ale być gorszym od Kanadyjczyka Tylera Sandersa czy Wenezuelczyka Jose Carrasco mistrzowi świata po prostu nie wypada. A że w pełni wartościowego zmiennika Drzyzga nie miał - Łomacz ze średnią 2,6 dokładnego rozegrania w partii zajął 17. miejsce, ustępując m.in. dwóm Australijczykom, dwóm Egipcjanom i Tunezyjczykowi - to mieliśmy kłopoty.
Na koniec libero - czy Paweł Zatorski mógł zostać uznany za najlepszego gracza na tej pozycji? Nie, w przyjęciu zagrywki był gorszy od Kubiaka i Buszka, w obronie podbił z naszego zespołu najwięcej piłek, ale w innych ekipach znalazło się pięciu lepszych defensorów od niego. Polak bronił średnio 1,76 piłki w secie, a wyróżniony Erik Shoji - 2,22. Różnica, niestety, widoczna. I znacząca dla zespołu. Włosi też mieli tu przewagę - Massimo Colaci podbijał średnio 2,11 piłki w każdym secie.