Puchar Świata siatkarzy 2015. Rio blisko czy daleko? Polsce wolno stracić trzy punkty, ale raczej nie wolno przegrać

W poniedziałek z USA, we wtorek z Japonią, w środę z Włochami - to program meczów Polski w Tokio. W trzech ostatnich kolejkach Pucharu Świata nasi mistrzowie globu będą walczyć i o trofeum, i o awans na igrzyska w Rio de Janeiro. Zdobędą go, nawet jeśli w każdym z wymienionych spotkań stracą punkt, a spaść na trzecie miejsce, które nie daje olimpijskich przepustek, mogą już w wyniku jednej porażki. Mecz z USA w poniedziałek o godz. 10.10. Relacja na żywo w Sport.pl

Po ośmiu kolejkach Pucharu Świata z grona 12 uczestników niepokonani są tylko dwaj - ci, którzy zmierzą się ze sobą w poniedziałek. Amerykanie zajmują pierwsze miejsce w tabeli, bo wszystkie spotkania wygrali za trzy punkty, czyli 3:0 lub 3:1. My straciliśmy punkt, pokonując Iran dopiero po tie-breaku.

Jeśli przegrać, to 2:3

Mecz z USA będzie dla naszego zespołu bardzo ważny i bardzo trudny. To jedyny przeciwnik, z którym drużyna Stephane'a Antigi wyraźnie sobie nie radzi. Za kadencji Francuza Polska grała z zespołem Johna Sperawa sześć razy, a wygrała tylko raz. Co się stanie, jeśli znów nie znajdzie recepty na tego rywala?

Porażka z USA 0:3 albo 1:3 mogłaby oznaczać utratę drugiego miejsca w tabeli. Kilka godzin wcześniej Rosja zmierzy się z Włochami, a jedni i drudzy tracą do nas dwa punkty. Jeśli więc w ich spotkaniu nie dojdzie do tie-breaka, zwycięzca będzie miał 24 punkty. My w tym momencie mamy ich 23. Jeśli już mielibyśmy przegrać z USA, dobrze byłoby urwać punkt za wygranie dwóch setów. Wtedy bez względu na rozstrzygnięcie w spotkaniu Rosja - Włochy mielibyśmy tyle samo punktów, co zwycięzca tego spotkania albo o punkt więcej, gdyby do wyłonienia wygranego potrzebny był tam tie-break.

Autostrady nie ma

Jeśli pokonamy USA, jeszcze wcale nie znajdziemy się na autostradzie do zdobycia Pucharu Świata i tym samym na autostradzie do Rio. Oczywiście nawet przy zwycięstwie 3:2 awansowalibyśmy na pierwsze miejsce. Wtedy i my, i Amerykanie mielibyśmy po 25 punktów, ale to my pozostalibyśmy jedyną niepokonaną drużyną w turnieju. Bylibyśmy w bardzo dobrej sytuacji, bo w spotkaniach z Japonią i Włochami znów moglibyśmy stracić po punkcie, a i tak nie zwracając uwagi na wyniki innych spotkań, wygralibyśmy imprezę. Ale po ewentualnym zwycięstwie nad Stanami, i to nawet za trzy punkty, wciąż nie będziemy mogli być pewni pierwszego lub drugiego miejsca w końcowej tabeli. Załóżmy, że Włosi pokonują Rosjan, a dzień po porażce z nami Rosję ogrywają też Amerykanie. Wtedy z gry o Rio wypadają podopieczni Władimira Alekny, mający już trzy przegrane mecze. Ale zaraz za nami plasują się Amerykanie i Włosi, którzy mają tylko po jednej porażce. Czyli w ostatniej serii, w której zagramy z Italią, musimy walczyć. Jeśli wcześniej za trzy punkty wygralibyśmy nie tylko z USA, ale też z Japonią, to przeciw Włochom musielibyśmy ugrać co najmniej dwa sety. Przy wyniku 3:2 dla rywala Puchar Świata zakończylibyśmy, mając 30 punktów. Włosi, którym liczymy po trzy punkty za zwycięstwa nad Rosją i Argentyną oraz dwa za wygraną nad nami, mieliby ich 29, a to punkty byłyby decydujące, bo oba zespoły miałyby po jednej porażce. Jeden przegrany mecz mieliby też Amerykanie, którzy - o ile po porażce z nami 0:3 lub 1:3 wygraliby za trzy punkty z Rosją i również za trzy z Argentyną - zakończyliby imprezę z 30 punktami.

Uwaga na Rosję

Skomplikowane? Nie bardziej niż rozważenie również przecież prawdopodobnej opcji, jaką jest porażka Polski z USA przy zwycięstwie Rosjan nad Włochami i Amerykanami. Załóżmy, że ludzie Antigi ulegają ekipie Sperawa 0:3 lub 1:3, natomiast podopieczni Alekny zdobywają trzy punkty, pokonując Italię i dzień później trzy kolejne "oczka" dorzucają za zwycięstwo nad USA. Przy takim rozwoju wydarzeń w ostatniej serii przyszłoby nam liczyć na cud w postaci porażki Rosji z Japonią albo wpadki Amerykanów z Argentyną. Nawet licząc nam trzy punkty za zwycięstwo nad Japonią, bylibyśmy na trzecim miejscu z jedną porażką i 26 punktami. Amerykanie i Rosjanie też mieliby po jednej porażce, ale po 27 punktów.

A co, jeśli to Włosi wygrają z Rosją? 3:0 albo 3:1 dla nich przy naszej porażce z USA 0:3 lub 1:3 oznacza, że po 9. kolejce USA mają 27 punktów, Włochy 24, a my 23. Jeśli w 10. kolejce Włosi wygrają z Argentyną, a my z Japonią, to o drugim miejscu będzie rozstrzygał mecz Polska - Włochy. I wtedy będziemy potrzebowali zwycięstwa. Ważne, że wszystko pozostanie w naszych rękach.

Może być i tak, że w dwóch następnych kolejkach my, Rosjanie i Włosi zdobędziemy po trzy punkty (zakładamy porażki Polski i Rosji z USA, zwycięstwo Rosji nad Włochami i Włochów nad Argentyną), a wtedy przed ostatnią serią sytuacja byłaby identyczna jak w tej chwili, czyli Polska miałaby dwa punkty przewagi nad Rosją i Włochami. Naszym plusem byłaby jedna porażka, rywale mieliby po dwie. W ostatniej kolejce Rosja zapewne wygrałaby za trzy punkty z Japonią, ale to by jej nic nie dawało. O drugim miejscu w PŚ i awansie na igrzyska decydowałoby nasze spotkanie z Włochami. Moglibyśmy je przegrać 2:3, wtedy w ostatecznym rozrachunku bylibyśmy o punkt lepsi od Italii.

Siatkarze, nie matematycy

- Nie kalkulujemy, nie zastanawiamy się, ile nam brakuje, by awansować na igrzyska. Chcemy wygrać Puchar Świata - powiedział Bartosz Kurek w rozmowie z komentatorem Polsatu Sport Tomaszem Swędrowskim tuż po zwycięstwie nad Australią. I tego się trzymajmy. Niech siatkarze nie zajmują się matematyką, my też nie mnóżmy scenariuszy. Czekajmy na kolejne zwycięstwa. Mistrzów świata bezsprzecznie na nie stać.

Zobacz wideo

Najpiękniejsze przyjaźnie sportu

Czy Polacy wygrają siatkarski Puchar Świata?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.