Po porażce siatkarek PZPS nie zwolni trenera Makowskiego

- Nie myślimy wcale o zmianie trenera. Trzeba optymistycznie spojrzeć, budować drużynę - mówi Sport.pl Artur Popko, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Polskie siatkarki pod wodzą trenera Piotra Makowskiego nie zakwalifikowały się do mistrzostw świata, a ten wziął odpowiedzialność za to na siebie.

W pomeczowym studiu w Polsacie Sport Makowski mówił, że liczy się z krytyką pod swoim adresem. Dodał, że kibice i eksperci mają do niej prawo, bo zebrał najlepsze obecnie zawodniczki, którym nie udało się wywalczyć awansu. W decydującym spotkaniu Polki przegrały z Belgią 0:3 (-20, -20, -25). Nie awansowały też z drugiego miejsca, bo na tej pozycji znalazły się w innych grupach drużyny z lepszym bilansem.

- Trzeba wziąć odpowiedzialność za to, co się stało, przyjąć porażkę na klatę i za nią odpowiedzieć. W siatkówce jest się raz na wozie, raz pod wozem, ale ostatnie siedem miesięcy było właśnie pod wozem. I już - zakończył swoją wypowiedź dla Polsatu Sport Makowski. Jego słowa brzmiały na swój sposób jak podanie się do dyspozycji zarządu.

Jeszcze nim dotarł na konferencję prasową, Makowski spotkał się jednak z prominentnymi działaczami PZPS. Ustalili, że na spokojnie spotkają się za kilka dni w Warszawie. Informacje te potwierdza w rozmowie z nami Artur Popko, wiceszef PZPS.

- Spotkamy się z trenerem i podsumujemy to, co wydarzyło się w Łodzi - mówi Popko i dodaje bardzo pewnym głosem: - Szkoda tych mistrzostw świata, może tam narodziłby się dobry duch, który pchnąłby tę drużynę w przód. A tak trzeba myśleć o kwalifikacjach do mistrzostw Europy. Oddajmy szacunek przeciwnikowi, Belgijki były po prostu lepsze i koniec. Żadnej zawieruchy nie będzie.

Makowski objął kadrę dokładnie rok temu, kiedy PZPS rozstał się z Alojzym Świderkiem. Obaj mieli plan, by jeszcze raz namówić do gry najbardziej doświadczone polskie siatkarki i z nimi iść po sukcesy. Makowski wpierw korzystał z młodych zawodniczek, dopiero na te kwalifikacje przekonał do gry ikonę polskiej siatkówki Małgorzatę Glinkę, środkową Eleonorę Dziękiewicz i skrzydłową Annę Werblińską. Pierwsze dwa mecze ze Szwajcarią i Hiszpanią Polki wygrały gładko bez straty seta. Belgii uległy zasłużenie. Grały słabo w ataku, popełniały wiele błędów w polu serwisowym, szwankowało właściwie wszystko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.