Eliminacje MŚ siatkarek. Leśniewicz: Najważniejszy ostatni mecz

- Wierzę, że zmobilizowanie najlepszych polskich siatkarek da efekt i reprezentacja awansuje na mistrzostwa świata - mówi mistrzyni Europy z 2003 roku Dominika Leśniewicz. Była libero kadry przewiduje, że w styczniowym turnieju eliminacyjnym w Łodzi jej młodsze koleżanki o awans będą walczyć z Belgijkami.

W mistrzostwach Europy rozegranych we wrześniu w Szwajcarii i Niemczech siatkarki Piotrka Makowskiego zajęły 11. miejsce. 3-5 stycznia 2014 roku Polki zagrają w Łodzi z 14. w tej imprezie Szwajcarią, 16. Hiszpanią i Belgią, która zdobyła brązowy medal. Awans na mistrzostwa świata we Włoszech (odbędą się na przełomie września i października 2014 roku) zapewni sobie tylko zwycięzca turnieju kwalifikacyjnego. Zespół, który zajmie drugie miejsce, pojedzie na mistrzostwa, jeśli uzyska lepszy bilans niż inne drużyny, które będą drugie w czterech pozostałych grupach eliminacyjnych.

Polkom spokojny awans ma zapewnić powrót do kadry utytułowanych zawodniczek. W drużynie Makowskiego, w której z dawnych mistrzyń do niedawna grała tylko Katarzyna Skowrońska-Dolata, teraz wystąpią też m.in.: Małgorzata Glinka, Anna Werblińska, Izabela Bełcik, Mariola Zenik, Katarzyna Gajgał-Anioł i Eleonora Dziękiewicz.

- Dobrze, że jesteśmy świadkami takich powrotów. Wzmocnienia są konieczne, bo o mistrzostwa świata trzeba walczyć, korzystając ze wszystkiego co najlepsze. Ostatnio trener Makowski miał w zespole dużo zawodniczek młodych, utalentowanych i perspektywicznych, ale bardzo brakowało mu tych doświadczonych. Teraz ma w końcu te dziewczyny, na których naprawdę chciał oprzeć grę drużyny, więc trzeba być dobrej myśli - mówi Leśniewicz.

Turniej rozpocznie się w piątek, 3 stycznia. Tego dnia odbędą się mecze:

O godz. 17.30 Hiszpania - Belgia

O godz. 20.30 Polska - Szwajcaria

- O Szwajcarkach i o Hiszpankach nie wiem nic, kojarzę tylko, że na mistrzostwach Europy obie drużyny należały do najsłabszych, przegrały wszystkie swoje mecze. Mimo to wiem, że Polki i Belgijki będą miały te rywalki rozpracowane. Trenerzy już pewnie mają zebrane informacje, bo w żadnym wypadku nie można sobie pozwolić na zlekceważenie przeciwnika. Moim zdaniem Belgijki spokojnie wygrają z Hiszpankami, a Polki ze Szwajcarkami - mówi Leśniewicz.

Na 4 stycznia zaplanowano mecze:

17.30 Belgia - Szwajcaria

20.30 Polska - Hiszpania

- Nie spodziewam się, że w drużynach Szwajcarii i Hiszpanii objawią się gwiazdy, które pociągną te zespoły do niesamowitej gry. Teraz takich nie ma, nie przypominam sobie, żeby jakaś zawodniczka z jednej czy z drugiej z tych reprezentacji grała w mocnym klubie. Tu też Belgijki i Polki powinny wygrać bez większych przygód - ocenia Leśniewicz.

5 stycznia zagrają:

17.30 Szwajcaria - Hiszpania

20.30 Polska - Belgia

- Mecz Szwajcarek z Hiszpankami nie będzie miał żadnego znaczenia. Natomiast spotkanie kończące turniej będzie dla naszych dziewczyn zdecydowanie najtrudniejsze - przewiduje Leśniewicz. - Nie jestem aż taką optymistką, żeby powiedzieć, że Polki wygrają trzy razy po 3:0. Belgijki pokazały bardzo dobrą grę na mistrzostwach Europy. Nigdy wcześniej nie były tak mocne jak teraz. Na pewno czują, że mogą sprawić niespodziankę. Wiedzą o problemach, jakie przeżywała nasza reprezentacja w związku z przebudową, którą zaczął w niej robić trener Makowski - dodaje. - Ale część belgijskich zawodniczek dobrze znamy z Orlen Ligi, historycznie mamy drużynę dużo lepszą i chcąc mierzyć wysoko, musimy ten mecz wygrać. Mam nadzieję, że dziewczyny przesadnie się nie obawiają. Muszą pamiętać, że są lepsze. I do meczu z Belgią muszą zgrać się na tyle, by stanowić prawdziwy zespół. Nie może być tak, że grę będzie ciągnęła jedna zawodniczka. Cała szóstka musi iść w tym samym kierunku. Wierzę, że tak będzie, dlatego stawiam na zwycięstwo Polski i awans na mundial - podsumowuje Dominika Leśniewicz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.