Final Six Ligi Światowej. Siatkarze mierzą w złoto

W Sofii zaczyna się w środę finał Ligi Światowej. W 22 edycjach Polska tylko raz stanęła na podium. Teraz jest faworytem, jak Brazylia. Relacje na żywo na Sport.pl

Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?

Pod względem frekwencji na trybunach podczas meczów Ligi Światowej Polska i Brazylia nie mają sobie równych. Pod względem sukcesów oba kraje dzieli przepaść.

Brazylijczycy dziewięciokrotnie stawali na najwyższym podium, Polska ma w dorobku tylko jeden brązowy medal - z ubiegłego roku. Mimo to Polacy są uważani za faworytów LŚ, co pokazuje też podział na grupy w finale. Jak to jest w zwyczaju w siatkówce, gospodarze mają przywilej dobierania sobie rywali w fazie grupowej. Bułgarzy przydzielili sobie Amerykanów i Niemców, podopieczni Andrei Anastasiego zaś znów zagrają z Brazylią i Kubą. Aby skrócić finały - od 29 lipca siatkarze grają na igrzyskach - wystąpi sześć zespołów zamiast ośmiu.

Biliśmy już Brazylię

Polska awansowała do finałów w świetnym stylu, bijąc w grupie Brazylię, aktualnych mistrzów świata i największych prześladowców biało-czerwonych w ostatniej dekadzie. Rzadko pojawiał się na boisku słynny Giba, jego czas w wielkiej siatkówce już się kończy, ale grali inni wspaniali zawodnicy: Dante, Murilo, Leandro Vissotto, Ricardo Garcia. Brazylijczycy nie odpuszczali - nie mają tego w zwyczaju, zwłaszcza gdy można zarobić spore pieniądze.

Większość trenerów traktuje Ligę Światową jako część przygotowań do igrzysk w Londynie. Z wielkich faworytów tylko Polska od początku grała w najsilniejszym składzie. Włosi zaczęli rozgrywki z wszystkimi gwiazdami, ale kończyli głębokimi rezerwami. W finale w Sofii zabraknie obrońców tytułu Rosjan, którzy - jak przyznał w wywiadzie ich trener Władymir Alekno - przeliczyli się z siłami. Na początku oszczędzali podstawowych siatkarzy i mimo pełnej mobilizacji w końcówce fazy grupowej nie zdołali odrobić strat. Przegrali rywalizację z Kubą.

W Final Six - tak nazywa się impreza - trzy najwyżej rozstawione drużyny: Brazylia (nr 1 w rankingu FIVB), Polska (4) i Kuba (5) zagrają w jednej grupie. Oznacza to, że jedna z nich zostanie bez medalu. Reprezentacja rozpocznie rywalizację w czwartek meczem z Brazylijczykami. Według Michała Winiarskiego to korzystne dla rywali, którzy lepiej poznają halę. - W środę zagrają z Kubą, a my mamy tylko godzinę na trening - uważa przyjmujący PGE Skry. - Skoro się już tutaj dostaliśmy, chcemy wypaść jak najlepiej - mówi Winiarski. - Czyli zdobyć medal, najlepiej złoty. Ale z każdego będziemy się cieszyć.

Jego zdaniem najgroźniejszym przeciwnikiem będzie Brazylia, która wciąż jest bardzo silna. Polska w grupie grała z nią czterokrotnie, odnosząc trzy zwycięstwa. - To nas bardzo podbudowało - przyznaje Winiarski. Okazało, że z mistrzami olimpijskimi z Aten możemy już grać bez kompleksów. Srebrni medaliści z Pekinu cały czas grają świetnie, ale rywale - w tym Polska - zrobili ogromny postęp. Przewaga techniczna Brazylijczyków nad innymi drużynami mocno się zmniejszyła, a rywale zaczynają przewyższać ich fizycznie. Poza tym - jak twierdzą fachowcy - gra Brazylii została już rozszyfrowana. - Głównymi faworytami do złota w Londynie są Polska i Rosja - twierdzi Jacek Nawrocki, trener PGE Skry Bełchatów. Rosjan nie będzie w Bułgarii...

Trening przed igrzyskami

Polacy nie przygotowywali się specjalnie do finału Ligi Mistrzów, bo cykl treningowy podporządkowany jest igrzyskom. - Cały czas ciężko ćwiczymy, ale możliwość zagrania z najsilniejszymi drużynami na świecie jest najlepszym treningiem - mówi Winiarski.

W polskim zespole nie ma kontuzji, dlatego trener Anastasi ma komfort pracy. Przy wyborze pierwszej szóstki niewiadoma jest tylko jedna - na pozycji rozgrywającego. W fazie grupowej podstawowym zawodnikiem był Łukasz Żygadło, lecz w meczu z Brazylią w Finlandii decydującym o pierwszym miejscu do zwycięstwa poprowadził zespół Paweł Zagumny. Niezagrożone pozycje mają Winiarski, Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek i najlepszy libero LŚ Krzysztof Ignaczak.

Z sześciu uczestników finału pięciu wystąpi w Londynie. Kwalifikacji nie zdołała wywalczyć tylko Kuba. Co ciekawe, Brazylia, Bułgaria, Niemcy i USA na igrzyskach znalazły się w grupie B, a z grupy A w Sofii jest tylko Polska.

Mecze Final Six:

Środa: Kuba - Brazylia (17.30), Bułgaria - Niemcy (20.45); czwartek: Brazylia - Polska (17.30), Niemcy - USA (20.45); piątek: Polska - Kuba (17.45), USA - Bułgaria (20.45).

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.