"To będzie godzinka z prysznicem, nie ma nawet po co wybierać się do hali" - tego typu komentarze można było znaleźć w internecie przed meczem Organiki z Muszynianką, najsilniejszą drużyną PlusLigi. Oczywiście chodziło o to, że wicemistrz Polski rozniesie w pył drużynę z Łodzi, która ostatnio jest w słabszej formie i przegrała dwa mecze z rzędu.
Trudno było się temu dziwić, bo zespół z Muszyny w środowej rywalizacji był uważany za murowanego faworyta. Głównie przez to, że w łódzkim klubie od jakiegoś czasu nie dzieje się najlepiej. Jego szefowie wciąż nie znaleźli drugiej rozgrywającej dla Marty Szymańskiej, a z dalszych występów w Organice niespodziewanie zrezygnowała Amerykanka Katie Olsovsky.
Ale mimo tych złych wieści, siatkarki Organiki przed starciem z Muszynianką zapowiadały, że dadzą z siebie wszystko i nie pozwolą na kolejne łatwe zwycięstwo utytułowanych rywalek.
Dotrzymały słowa, ale tylko w pierwszym secie. Kibice przecierali oczy ze zdziwienia, bo gospodynie grały zdecydowanie lepiej od Muszynianki. Świetnie funkcjonował blok, a najlepszy set w Organice rozgrywała Szymańska. Łodzianki były bardzo skuteczne w ataku, a po jednym z nich w wykonaniu Katarzyny Zaroślińskiej prowadziły 18:13. Ale błyskawicznie zmarnowały wysoką przewagę. Na szczęście nerwową końcówkę wygrała Organika i dała nadzieję, że cud, który przed meczem wydawał się nie niemożliwy do spełnienia, jest jak najbardziej realny.
Niestety w kolejnych dwóch partiach nie było już tak pięknie. W drugim secie gospodynie po raz kolejny szybko straciły kilkupunktową przewagę i efekcie schodziły z boiska przegrane.
O trzecim secie lepiej zapomnieć, bo od połowy jego trwania na boisku rządziła tylko drużyna z Muszyny. Kiedy wszystko wskazywało na to, że w trzecim spotkaniu z rzędu Organika nie zdobędzie nawet punktu, zespół prowadzony przez trenera Popika niespodziewanie się przebudził.
Pierwszoplanową rolę odgrywała Katarzyna Bryda, której znakomita zagrywka robiła popłoch w szeregach wicemistrzyń Polski. W sumie po jej wspaniałej serii serwisów, łodzianki zdobyły siedem punktów i efektownym stylu doprowadziły do tie-breaka (a było już 19:16 dla gości). W decydującym secie bardziej doświadczone siatkarki z Muszyny były górą.
Organika, która była skazana na pożarcie pokazała przede wszystkim charakter i wielką wolę walki. Właśnie tego, czego w ostatnich pojedynkach jej brakowało.
Następny mecz łodzianki zagrają u siebie 4 stycznia z RC Cannes w Lidze Mistrzyń.
Organika - Muszynianka 2:3
Sety: 25:22, 23:25, 17:25, 25:20, 6:15
Organika: Szymańska, Mirek, Wojcieska, Zaroślińska, Kosek, Szeluchina, Ciesielska (libero) oraz Teixeira, Bryda, De Paula,
Muszynianka: Sadurek, Jagieło, Bednarek-Kasza, Kaczor, Stam, Gajgał, Zenik (libero) oraz Wensink, Śrutowska, Kasprzak