Po czwartkowym artykule na temat problemów finansowych Wisły Warszawa, siatkarski klub wydał na swoim profilu na Facebooku oświadczenie, w którym tłumaczył, że brak środków nie jest powodem możliwego upadku albo wycofania się drużyny z Ligi Siatkówki Kobiet. Prezes Grzegorz Kulikowski potwierdził, że jest bliski podjęcia takiej decyzji w rozmowie z Dariuszem Faronem, dziennikarzem sport.onet.pl. - Zrobię to na 85 procent, nie da się walczyć z całym światem. Nie mamy kim grać, a decyzja musi zapaść w połowie przyszłego tygodnia - mówił.
Za problemy klubu Kulikowski obwinia CEV (Europejska Federacja Siatkówki), który nałożył na Wisłę, jego zdaniem, absurdalny zakaz transferowy. Chodzi o grającą w Warszawie dwa lata temu Serbkę Mirjanę Djurić-Bergendorff. - Siatkarka spoza Unii Europejskiej musi mieć pozwolenie na pobyt czasowy i pracę w Polsce. Zgodnie z przepisami stosowne dokumenty składa osoba, a nie klub. Djurić-Bergendorff nie dostała pozwolenia na pracę, więc ja jako prezes klubu nie mogłem jej wypłacić pieniędzy bez decyzji polskiego sądu. Mógłbym dostać 30 tysięcy grzywny, a nawet wyrok - przekonywał działacz.
Sprawa ciągnęła się dalej, a europejska federacja wciąż nie mogła się porozumieć z klubem. Zawodniczka miała usunąć polskie konto, a w zamian podawać niemieckie i serbskie w celu... oszustwa podatkowego. Kulikowski zapłacił Serbce, ale CEV najpierw zarządził zwrot pieniędzy ze względu na to, że Djurić-Bergendorff miała odmówić ich przyjęcia. Następnie zasugerowano, że przyjedzie ona po nie do Polski, na co nie chciał zgodzić się działacz. - Odmówiłem wypłaty pieniędzy w ten sposób, bo złamałbym polskie prawo - skomentował.
Kolejne problemy klubu dotyczą dostępności hal, które Wiśle obiecywał prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. - Mam żal do władz Warszawy. Gdyby pan Trzaskowski znalazł czas i powiedział, że miasto nie ma możliwości udostępnienia nam obiektu, odpowiedziałbym: OK, nie startuję w rozgrywkach albo przenoszę drużynę do innego miasta. Tymczasem Trzaskowski unikał rozmowy, a jego zastępcy mówili, że nie będzie kłopotu i pogodzą wszystkie zespoły. To trochę niepoważne - wskazywał.
Drużyna w tym momencie liczy osiem zawodniczek i brak w niej rozgrywających. Wisła zagra jednak w sobotę na wyjeździe z Grot Budowlanymi, jak poinformował Sport.pl rzecznik klubu.