- Stały progres w grze, dobry kontakt trenera z drużyną i całym sztabem szkoleniowym, a także ciekawy plan na przyszłość to czynniki, które spowodowały, że postanowiliśmy związać się z trenerem Aleksandersenem na dłużej - powiedział prezes BKS-u Bielsko-Biała, Andrzej Pyć.
Bielszczanki startu sezonu nie mogły zaliczyć do udanych. Słabsze wyniki, ostatnie miejsce w tabeli, widmo barażu o Orlen Ligę, ultimatum władz klubu oraz finalne odejście ówczesnego trenera, Mariusza Wiktorowicza, stawiały pod znakiem zapytania dalszą przyszłość zespołu. Wiele zmieniło się jednak z początkiem 2017 roku, kiedy nowym szkoleniowcem został Tore Aleksandersen, a do drużyny dołączyły dwie zawodniczki - Erica Handley i Jaroslava Pencova. Po początkowej serii porażek na wygrane trzeba było czekać niemalże do końca lutego, ale od tamtego czasu siatkarki BKS-u nie przegrały. Ich niedzielne zwycięstwo z Developresem SkyRes Rzeszów było piątym z rzędu.
Obecnie zespół z Bielska-Białej znajduje się na 10. miejscu w tabeli. Mając 25 punktów na koncie, wyprzedza ostatnią drużynę Orlen Ligi, Legionovię Legionowo, o pięć.
49-letni Tore Aleksandersen swoją karierę trenerską rozpoczynał w zespole Aukra VBK, z którym awansował do Eliteleague. Zdobył mistrzostwo USA oraz dwukrotnie złoty medal i Puchar Niemiec z klubem Schweriner SC. Prowadził narodowe reprezentacje Norwegii i Finlandii. W Polsce znany jest głównie ze swojej pracy dla Impelu Wrocław, z którym osiągnął wicemistrzostwo Polski i uczestniczył w rozgrywkach Ligi Mistrzyń.