PlusLiga. Sezon postawiony na głowie. Anastasi zaskoczony

Tegoroczny finał PlusLigi miał się rozpocząć 20 kwietnia. O tym, że pierwsze mecze finałowe rozegrane zostaną już w czwartek i w piątek, zainteresowane kluby dowiedziały się kilkadziesiąt godzin wcześniej.

Głównym powodem był zakończony szybciej, niż się spodziewano, półfinał między Zaksą a Resovią (w czwartym meczu), ale również zbyt duży ścisk w kalendarzu reprezentacyjnym, bo teraz kadra będzie miała więcej czasu na przygotowanie się do Ligi Światowej. Zaskoczeni są tym samym także kadrowicze, niektórzy z nich, np. Zbigniew Bartman i Michał Kubiak, wykupili zagraniczne wycieczki i na zgrupowanie przyjadą kilka dni po pozostałych kolegach. Zaskoczony jest także trener Andrea Anastasi, który finałów PlusLigi na żywo nie obejrzy, bo będzie we Włoszech.

Zdaniem większości szefów klubów PlusLigi galimatias na finiszu podsumowuje wszystko, co się działo przez cały sezon. Najpierw rozgrywana w sprinterskim tempie pierwsza runda okupiona kontuzjami wielu siatkarzy, później zupełnie niepotrzebna runda druga, która niewiele zmieniła w ustawieniu przed play-off, wreszcie postawione na głowie mecze play-off.

- Mam nadzieję, że kolejne rozgrywki będą miały więcej sensu. W końcu nie gramy dla siebie, ale dla kibiców. Jak można wyznaczyć finały na środek tygodnia, skoro większość potencjalnych widzów chodzi do pracy? - mówi jeden z działaczy. Chce pozostać anonimowy, bo na ostatnim posiedzeniu prezesów oraz w specjalnym piśmie do klubów władze PlusLigi kategorycznie zabroniły im krytykować rozgrywki, w których uczestniczą.

Więcej o:
Copyright © Agora SA