I takie rozstrzygnięcie nie powinno nikogo dziwić, bo przed rozpoczęciem meczu to PGE Skra była zdecydowanym faworytem. Nie przeszkodziło jej nawet to, że w ostatnim czasie musiała grać praktycznie co dwa dni (pięć spotkań od 29 grudnia do 8 stycznia). - W takim wypadku zawsze trudno o koncentrację. Czasami podchodzi się do spotkania jak do treningu - mówił przed spotkaniem Michał Winiarski. - I właśnie jej zabrakło nam w pierwszym secie - oceniał już po pojedynku kapitan Skry Mariusz Wlazły.
Niesieni dopingiem ponadczterotysięcznej publiczności bydgoszczanie zaczęli grę z dużym animuszem. Wystarczy powiedzieć, że goście na pierwsze prowadzenie w pierwszym secie wyszli dopiero przy stanie 19:18. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało, że będzie to najdłuższa partia, jaką rozegrano w tym sezonie w PlusLidze. Goście zmarnowali cztery piłki setowe. Aż siedem miała Delecta, i to ona cieszyła się z wygranej. PGE Skra nie mogła poradzić sobie z bydgoskimi środkowymi, zwłaszcza z Michałem Cervenem. - On i Jurkiewicz mocno dali się nam we znaki - podkreślał Jacek Nawrocki.
Przegrany pierwszy set rozdrażnił jego siatkarzy. - Wiedzieliśmy, że jeśli nie zaczniemy grać tego, co potrafimy, to zwyczajnie się przejedziemy - tłumaczył Wlazły. Od drugiej partii on i jego koledzy znacznie poprawili skuteczność. Rozegrał się Bartosz Kurek, który wspomógł Wlazłego i Winiarskiego. Bydgoszczanie zaczęli tracić walory prezentowane wcześniej. Przede wszystkim przestali mocno zagrywać. - No, niestety, było widać ich przewagę, a my nie potrafiliśmy się pozbierać - mówił Wojciech Jurkiewicz, kapitan gospodarzy.
- Nie mam pretensji do swoich siatkarzy. Podjęli walkę, ale wygrał po prostu zespół lepszy - ocenił mecz trener Wspaniały. Nawrocki zaś stwierdził, że pierwszy set i fragmenty pozostałych były jednymi z najlepszych, jakie widział w tym sezonie.
Na najlepszego zawodnika spotkania został wybrany Winiarski, który w Bydgoszczy zaczynał karierę.
Niestety, PGE Skra straciła kolejnego siatkarza, bowiem Karolowi Kłosowi odnowiła się kontuzja. - To lekkie naderwanie przyczepu mięśnia czworogłowego. To samo miał w kadrze i jeszcze w Politechnice - wyjaśnia trener. Sam zawodnik jest dobrej myśli. - Mamy półtora dnia wolnego, więc może mi przejdzie - liczy Kłos. Na pewno jednak nie zagra w środę w Łodzi przeciwko Rematowi Zalau w Lidze Mistrzów. - Pod koniec tygodnia powinien zacząć skakać, choć przy kontrolowaniu liczbie skoków - zapowiada trener.
Z Rumunami nie wystąpi też Marcin Możdżonek, leczący skręcony staw skokowy.
Bilety na to spotkanie można kupować w Atlas Arenie, w kasie pod główną trybuną stadionu ŁKS-u i w Strefie Biletów (ul. Piotrkowska 59). Kosztują od 20 do 100 zł.
Sety: 35:33, 21:25, 17:25, 21:25
Delecta : Lipiński 2, Sopko 6, Cerven 15, Szymański 10, Siltala 4, Jurkiewicz 8, Andrzejewski (libero) oraz Pieczonka 3, Masny, Serafin, Konarski15
PGE Skra : Falasca 3, Winiarski 16, Kłos 5, Wlazły 23, Kurek 18, Pliński 12, Zatorski (libero) oraz Antiga, Woicki, Bąkiewicz, Wnuk 7
Statystyki: atak: 114 (46 proc.):118 (58 proc.), blok: 8:9, zagrywka: 2:6
Pozostałe wyniki i tabela: AZS Olsztyn - AZS Politechnika Warszawa 3:2, Tytan AZS Częstochowa - Jastrzębski Węgiel 2:3, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 2:3.