Maraton Skry: jak nie wypiją, wytrzymają

Siatkarze Skry Bełchatów śrubują rekord, który będzie niezagrożony przez lata. W miesiąc rozegrają 12 meczów, przemierzając tysiące kilometrów. - Dla rywali to niebywała szansa, by ukłuć mistrzów Polski - uważa fachowiec od przygotowania fizycznego

Bełchatowianie potknęli się dotąd ledwie dwa razy na 20 rozegranych w tym sezonie spotkań. Resovia wygrała z nimi w PlusLidze, w finale klubowych mistrzostw świata górą było włoskie Trentino. Grudzień to jednak dla Skry prawdziwa przeprawa. W niespełna pięć tygodni jej siatkarze grali dwa mecze w PlusLidze, dwa w Lidze Mistrzów oraz aż pięć w KMŚ w Katarze. Na przełomie roku czekają ich aż trzy ligowe potyczki - w środę zmierzą się z liderem, w czwartek z trzecią drużyną tabeli, a już 2 stycznia wyjadą do Kędzierzyna na szlagierowy mecz z ZAKS-ą.

- Przeciwnicy powinni ostrzyć zęby, bo dla Skry to prawdziwe wyzwanie i ryzyko porażki. Im dłużej będą trwały mecze, tym większa szansa, by jej zawodników dopadł kryzys - mówi Remigiusz Rzepka, fachowiec od przygotowania fizycznego. - Do meczów doliczmy jeszcze tysiące kilometrów, jakie musieli przemierzyć zawodnicy w ostatnim czasie. W takim kieracie trudno o trening, można jedynie opracować taktykę i utrzymać graczy w delikatnym ruchu. Trzeba też zadbać o kondycję psychiczną, bo dostaje w kość nie tylko ich ciało, lecz także psychika.

Zaraz po powrocie z Kataru bełchatowianie dostali świąteczne wolne. Specjaliści uważają, że przy zastawionych stołach mogli pozwolić sobie na próbowanie wszystkiego. - Byle nie alkohol - zastrzega Rzepka. - On trzebi organizmy, zwłaszcza tak eksploatowane. Jeść mogli, co chcą. Potrzebują około 3-4 tys. kalorii dziennie; jeśli ruszyli się choć na chwilę, na wadze nie przybrali.

- Gęsty kalendarz Skry jest dla nas jakąś szansą, ale nie sądzę, by był to czynnik decydujący o wyniku - mówi Andrzej Kowal, drugi trener Resovii. - Szczerze mówiąc, liczyliśmy na to, że Skra wygra klubowe mistrzostwo świata. Może wtedy ich motywacja nieco by siadła. Fizycznie siatkarze pociągną.

Zdaniem ligowych trenerów rekord Skry będzie nie do pobicia na długie lata. - Problem w tym, że precedens może zupełnie pozbawić hamulców władze PlusLigi - mówi trener kandydata do podium mistrzostw Polski. - Jeśli chłopaki z Bełchatowa dadzą radę, obędzie się bez kontuzji, okaże się niebawem, że będziemy grać co drugi dzień od października do maja.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.