Brązowi medaliści poprzedniego sezonu PlusLigi nie będą miło wspominać kończącego się tygodnia. W środę, 13 lutego przegrali 1:3 w ćwierćfinale Pucharu Polski z Bogdanką LUK Lublin. W sobotę - w rywalizacji ligowej - musieli uznać wyższość Indykopolu AZS Olsztyn.
Już od początku meczu gospodarze zbudowali sobie niewielką, dwupunktową przewagę. To rzeszowianie popełniali więcej błędów i to oni musieli uznać wyższość rywali. Pierwszy set zakończył się zwycięstwem Indykpolu 25:21.
W drugiej partii oba zespoły potrafiły odrabiać straty. Ostatecznie to jednak Resovia zbudowała sobie przewagę. Goście imponowali zwłaszcza zagrywką. Ten element zapewnił im decydujący punkt. Seta wygrali do 18.
Kolejna partia miała swoje fazy. Dużo lepiej rozpoczęli ją olsztynianie, którzy prowadzili nawet sześcioma punktami (12:7). Rzeszowianie doszli do głosu i potrafili nawet przejąć inicjatywę. Decydujące fragmenty seta przypominały prawdziwą wojnę nerwów. Gospodarze nie wykorzystali piłki setowej przy stanie 24:23 i kibice zgromadzeni w hali obserwowali grę na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Błędy rzeszowian sprawiły, że ponownie prowadzenie w meczu objął Indykpol.
Czwarty set tylko na początku był wyrównany. Asy serwisowe Mortiza Karlitzka wyprowadziły gospodarzy na trzypunktowe prowadzenie. Decydujące punkty zdobyli jednak przy serwisie Joshuy Tuanigi. Zapunktowali w pięciu akcjach z rzędu. Ostatecznie wygrali 25:20, a w całym meczu 3:1.
Za architektów zwycięstwa z pewnością można uznać duet - Moritz Karlitzek i Alan Souza. Wspomniana dwójka zdobyła łącznie 36 punktów. MVP spotkania został libero gospodarzy Kuba Hawryluk. Trener Javier Weber mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
Kolejne ligowe spotkania już wkrótce. Resovia może zrehabilitować się za porażkę 25 lutego. Wówczas na Podkarpaciu zagra z ExactSystems Hermarpol Częstochowa. Dzień później na parkiet wybiegną siatkarze z Olsztyna. Ich rywalem będzie GKS Katowice.