Igor Grobelny od 2019 roku jest podstawowym zawodnikiem Projektu Warszawa. Przyjmujący wypracował sobie mocną pozycję w klubie ze stolicy i jest jednym z najsilniejszych punktów. Świadczy o tym fakt, że w tym sezonie już 3-krotnie został wybierany najlepszym zawodnikiem spotkania. O czwartą statuetkę 29-latek powalczy w niedzielę 6 listopada w meczu z ZAKSĄ.
Grobelny urodził się w Radomiu, jednak lata spędzone w Belgii spowodowały, że w latach 2018-2019 reprezentował on barwy tego kraju. W tym czasie przyjmujący rozegrał jeden mecz przeciwko Polsce, a w rozmowie z Jakubem Radomskim z "Przeglądu Sportowego" opowiedział o tym, jakie uczucia towarzyszyły mu w tym czasie. - Stres. Ekscytację, bo to był mój pierwszy mecz przeciwko Polakom. Ale też smutek, bo nie ukrywam, że wolałbym być w tamtym momencie po drugiej stronie siatki - rozpoczął zawodnik.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Urodziłem się w Polsce, zawsze czułem się Polakiem i moim wielkim marzeniem było reprezentować właśnie ten kraj. Gdy odgrywano polski hymn, śpiewałem go pod nosem. Powiedziałem w szatni kolegom, że zamierzam to robić, a jeśli któryś z nich się z tego powodu na mnie obrazi, to sorry, ale jestem Polakiem, który po prostu mieszkał przez wiele lat w Belgii. Nie chciałem ich oszukiwać - kontynuował 29-latek.
Przyjmujący Projektu powiedział przy okazji dlaczego zdecydował się reprezentować Belgię. - Gdy dostałem powołanie do tej reprezentacji, musiałem się jasno określić. Rozumowałem tak: "Nie jestem na tyle dobry, by grać dla Polski. Na mojej pozycji jest tam dużo lepszych zawodników niż ja. Mam więc wybór: albo nie gram dla żadnej reprezentacji i spędzam wakacje w domu, nic nie robiąc, albo trenuję i reprezentuję Belgię". Stwierdziłem, że znam się z zawodnikami tej kadry, trochę się z Belgią utożsamiam, a przede wszystkim mam szansę pokazać się, zagrać w dużych turniejach. I tak było: rozegrałem mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, wystąpiłem w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich. Myślę, że tylko głupi by z takiej szansy nie skorzystał -stwierdził wprost.
Grobelny w belgijskiej reprezentacji rozegrał tylko jeden sezon. Wpłynęła na to między innymi chęć gry w polskiej lidze. - Po pierwsze, granie dla Belgii przestało sprawiać mi przyjemność. Reprezentowanie tego kraju wymagało ode mnie bardzo dużo. Nie mieliśmy specjalnego miejsca, w którym mogliśmy spać między treningami, dlatego mieszkałem u rodziców, a dojazd na zajęcia, jeśli były korki, zajmował mi nawet dwie godziny. To było życie na walizkach. Poza tym wiedziałem, że jeśli chcę zostać w Polsce, bycie Polakiem będzie pomocne: więcej drużyn wyrazi zainteresowanie mną, nie zabiorę nikomu miejsca, poza tym to też bardziej opłacało się finansowo - powiedział przyjmujący.
Początek sezonu nie był najlepszy dla siatkarzy z Warszawy. Niektórych zawodników z gry wykluczały kontuzje, co odbijało się na poziomie drużyny. Ostatnie trzy mecze pokazały jednak, że Projekt wraca do wysokiej formy. Najlepszym tego dowodem jest trzysetowe zwycięstwo ze Skrą Bełchatów.
Po siedmiu spotkaniach Projekt zajmuje 7. miejsce w tabeli PlusLigi. Stołeczny klub ma 11 punktów na koncie, na co składają się 4 zwycięstwa i 3 porażki. W 8. kolejce rywalem zespołu będzie mistrz Polski z Kędzierzyna-Koźla. Dwukrotni triumfatorzy Ligi Mistrzów również nie mogą zaliczyć początku sezonu do udanych, co może zwiastować ciekawe widowisko. Starcie w Hali Azoty rozpocznie się w niedzielę 6 listopada o godzinie 14:45.