To był historyczny finał PlusLigi. Oba zespoły jeszcze nigdy nie zmierzyły się ze sobą w walce o złoty medal. Zdecydowanym faworytem meczu byli siatkarze ZAKSY, którzy wciąż mają szansę na wywalczenie potrójnej korony. Zdobyli już Puchar Polski, a są w finale MP oraz Ligi Mistrzów.
Gospodarze od początku meczu zdecydowanie dominowali. Kapitalnie spisywał się Łukasz Kaczmarek, który w pierwszym secie atakował z 80 proc. skutecznością. Dla porównania atakujący gości - Al Hachdadi miał zawstydzającą, 8! proc. skuteczność. Zresztą jego koledzy nie byli wiele lepsi, bo mieli tylko 26 proc. Zupełnie nie mogli znaleźć odpowiedniego rytmu w każdym elemencie siatkówki.
Do Marokańczyka Andrea Gardini, trener gości stracił cierpliwość już na początku drugiej partii, kiedy został zablokowany i Jastrzębski przegrywał 9:11. Na pozycji atakującego zastąpił go Jakub Bucki i jak się potem okazało była to kluczowa zmiana w meczu. Najpierw dobrą zagrywką błyskawicznie dał sygnał do odrabiania strat.
Zupełnie przestał za to funkcjonować serwis gospodarzy. Zaczęli oni się też mylić w ataku i w efekcie pojedynek się wyrównał. Po kolejnym skutecznym ataku Buckiego goście prowadzili 19:16 i trener Nikola Grbić poprosił o już drugi w tym secie czas. Jego zespół potrafił odrobić straty, ale przy wyniku 23:24 zablokowany został Aleksander Śliwka.
W trzecim secie faworyci nie poprawili jakości swojej gry. Wciąż zawodziła ich zagrywka, a rywale cały czas dobrze grali w przyjęciu i ataku. A kluczowy moment był przy stanie 16:17. Wtedy na zagrywkę poszedł środkowy Łukasz Wiśniewski, a opuścił ją, jak Jastrzębski prowadził aż 23:16! Gospodarze kompletnie w tym okresie się pogubili. Mylili się Śliwka, Kaczmarek, który w tej partii mieli skuteczność odpowiednio 14 i 17 proc!.
Trener Nikola Grbić próbował ratować sytuację zmianami i po raz pierwszy w meczu pojawił się na boisku reprezentacyjny libero Paweł Zatorski. Pojawili się też inni rezerwowi - Krzysztof Rejno, Bartłomiej Kluth, Piotr Łukasik, Dominik Depowski, ale nie zdołali odwrócić już losów tego seta. - Dawno nie widziałem tak bezradnej ZAKSY i rywala w polskiej lidze, który aż tak bardzo by się jej postawił - mówił Wojciech Drzyzga, komentujący mecz w Polsacie Sport.
W czwartym secie goście poszli za ciosem. Po asie serwisowym Wiśniewskiego prowadzili aż 18:12. Nic nie zapowiadało na emocje. Gospodarze potrafili jednak zdobyć pięć punktów z rzędu. Chwilę później mieli szansę na remis, ale w kontrze zablokowany został Semeniuk, a świetnie spisujący się w ataku przez cały mecz: Yacine Louati i Jurij Gladyr, dobili faworytów skuteczną zagrywką.
Najlepszym zawodnikiem meczu zasłużenie Tomasza Fornala. Przyjmujący Jastrzębskiego zdobył siedemnaście punktów i atakował z 76. proc. skutecznością. – Chcemy rozstrzygnąć tę walkę w dwóch meczach - powiedział Fornal po meczu.
Jastrzębski Węgiel zrobił olbrzymi krok w kierunku zdobycia pierwszego, po siedemnastu latach mistrzostwa Polski. Drugi mecz w niedzielę zagra na swoim boisku. Jeśli przegra, decydując starcie znów w Kędzierzynie.
ZAKSA: Toniutti, Kaczmarek 20, Kochanowski 10, Smith 4, Semeniuk 19, Śliwka 6, Staszewski (libero) oraz Kluth 1, Rejno 1, Depowski 2, Łukasik, Zatorski (libero).
Jastrzębski: Kampa 3, Al Hachdadi 3, Gladyr 11, Wiśniewski 8, Louati 17, Fornal 17, Popiwczak (libero) oraz Bucki 11, Szymura, Gierżot, Kosok.
MVP meczu: Tomasz Fornal.