Mariusz Wlazły jest kolejnym siatkarzem PGE Skry Bełchatów, którego numer zastrzeżono. Poprzednio był to Miguel Angel Falasca, zmarły zawodnik i trener zespołu. Brazylijczyk grał z numerem "10", natomiast ze względu na Polaka zastrzeżono numer "2". Na pożegnanie 36-latka przygotowano specjalny film, który jest komplikacją najlepszych akcji siatkarza. Prezes osobiście wytłumaczył swoją decyzję.
- Kończy się jakaś era. To był wspaniały okres w historii naszego klubu. Ten numer zawsze będzie kojarzył się z Mariuszem. W ten sposób chcemy też podziękować Mariuszowi za pomoc w osiąganiu naszych wspólnych sukcesów, ale też wszystkie medale będą się Mariuszowi kojarzyć z PGE Skrą. Koszulka z jego numerem już wkrótce zawiśnie pod sufitem hali Energia - powiedział klubowym mediom Konrad Piechocki.
Transfer Mariusza Wlazłego został ogłoszony kilkanaście dni temu. Teraz klub oficjalnie potwierdził odejście atakującego. PGE Skra Bełchatów pożegnała zawodnika z należnymi honorami, w tym najlepszymi momentami kariery, zagraniami czy zdobytymi trofeami.
- Dla mnie ważną kwestią przy podejmowaniu decyzji były zaufanie, wiara w moje możliwości i doświadczenie. Czułem się doceniony, gdy Michał (Winiarski - przyp. red.) podkreślił, że jestem atakującym światowej klasy. Znamy się prywatnie, ale Michał ma ogromny szacunek wobec mojej osoby i działa to w dwie strony - choć ma małe doświadczenie w pracy trenera znakomicie sobie radzi - przyznał na konferencji prasowej Mariusz Wlazły.
W swojej karierze siatkarz dziewięciokrotnie zdobył mistrzostwo Polski, siedem razy wznosił Puchar Polski oraz cztery razu Superpuchar. Zawodnik może się także pochwalić srebrnym i dwoma brązowymi medalami Ligi Mistrzów oraz Klubowych Mistrzostw Świata.