Siatkówka. Stocznia Szczecin upadła

Stocznia Szczecin zakończyła swój żywot. Po tygodniach spekulacji jej sytuacja jest wyjaśniona. Polsat Sport podał, że zawodnicy, którzy mieli uzupełnić skład klubu, wrócili do domów. Informację tę potwierdziło również nasze źródło.

W ostatnich tygodniach sytuacja Stoczni Szczecin była bardzo dynamiczna. Klub zmagał się z problemami finansowymi, odejściami kolejnych zawodników (m.in. Bartosza Kurka, Nicholasa Hoaga, Łukasza Żygadło, Nikołaja Penczewa, Mateja Kazijskiego) i brakiem pomysłu na rozwiązanie swoich kłopotów.

Stocznia Szczecin nie zdążyła sięgnąć po pomoc

Polska Liga Siatkówki chciała pomóc klubowi m.in. prawdopodobnie poprzez wcześniejsze wypłacenie zysków z transmisji telewizyjnych, jednak nawet to nie pomogło. W środę podjęta została decyzja o końcu działalności klubu, który swoim zawodnikom wypłacił dotychczas tylko jedną pensję. Potwierdziło to nasze źródło, jak również trener drużyny na oficjalnym profilu na Instagramie, pisząc: "Ostatni gasi światło" i dziękując tym członkom drużyny, którzy zostali w Stoczni do końca. Jerzy Mielewski z Polsatu Sport potwierdził natomiast, że siatkarze, którzy w świetle braków kadrowych mieli pomóc zespołowi, nie dołączą do niego. - Zawodnicy, którzy mieli uzupełnić skład Stoczni wracają do domu. Najprawdopodobniej jutro nastąpi zakończenie "projektu" - podał dziennikarz stacji.

W sytuacji rozwiązania klubu wszystkie jego mecze zostaną potraktowane jako walkower dla rywali. Stocznia Szczecin jest obecnie na 7. miejscu w tabeli PlusLigi. Ma 15 punktów. Do końca na jej pokładzie zostało 5 zawodników: Bartłomiej Kluth, Adrian Mihułka, Simon Van De Voorde, Janusz Gałązka oraz Marcin Wika.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.