Od kiedy Ferdinando De Giorgi został wybrany nowym szkoleniowcem biało-czerwonych nie milkną pytania o to, kto dołączy do jego sztabu. Jednym ze wskazywanych kandydatów jest właśnie 450-krotny reprezentant Polski.
Piotr Gruszka: - Owszem, zauważyłem takie tytuły prasowe, ale wiem, że pojawiały się z dużym znakiem zapytania. To jednak tyle, jeżeli chodzi o moje nazwisko w kontekście reprezentacji Polski. Na razie większych konkretów nie ma, więc nic więcej nie mogę powiedzieć.
- Nie byłem osobą, która wybierała szkoleniowca męskiej kadry, ale wiem, że potrzeba wielu rozmów i przede wszystkim umiejętności słuchania, by dobrze zrozumieć wizję kandydatów. Tych, którzy startowali we wspomnianych wyborach znam wyłącznie dzięki ich pracy w innych klubach i reprezentacjach, więc trudno mi wydać swoją opinię. Niemniej jednak chętnych do objęcia stanowiska na początku było wielu; następnie z różnych względów zrobiło się ich mniej i została trójka - Mauro Berruto, Radostin Stojczew i Ferdinando De Giorgi. Ten ostatni na pewno miał duże szanse na wygraną przez to, że pracuje w polskim klubie i praktycznie na co dzień pod ręką ma wszystkich potencjalnych kadrowiczów. Widzi ich i bardzo dokładnie analizuje choćby pod kątem meczów, które rozegra ZAKSA, co ułatwia mu gromadzenie wiedzy na ich temat. Poza tym trzeba zwrócić uwagę na to, że dla reprezentacji 2017 rok będzie szczególny, bowiem w naszym kraju rozegrane zostaną mistrzostwa Europy. Ewentualny czas na poznanie biało-czerwonych przez szkoleniowca będzie mocno skrócony, co także mogło być argumentem przemawiającym za Włochem. Poza tym na przykładzie kędzierzyńskiej drużyny De Giorgi pokazał, że potrafi stworzyć bardzo fajny zespół, który sprawia świetne wrażenie na boisku.
- Nie wiem, czy ta znajomość jest aż tak bardzo istotna. Oczywiście, jest to jakaś przewaga, bo widzi się swoich zawodników na co dzień, a to istotne. Jeśli jednak szkoleniowcem zostałby ktoś inny, to tak czy inaczej jeździłby po Polsce i obserwowałby graczy, uzupełniając swoją wiedzę na ich temat. Ferdinando De Giorgi jest w naszym kraju już drugi rok przez co zdążył poznać mentalność Polaków i charakter pracy z nimi. To są jego największe argumenty w tym konkretnym przypadku, ale trzeba pamiętać, że jednocześnie Włoch jest jednym z trenerów z najwyższej światowej półki. Nie wiem, jakie kryteria Polski Związek Piłki Siatkowej narzucił sobie przy wyborze nowego selekcjonera, ale mogę przypuszczać, że mniej lub bardziej istotną rolę odegrały względy finansowe, doświadczenie, czy też związanie z polską siatkówką, więc wydaje mi się, że ta decyzja nie została podjęta pochopnie. Zdecydowano się na Ferdinando De Giorgiego, więc w tym momencie trzeba uszanować ten wybór i okazywać wsparcie nowemu selekcjonerowi.
- Przede wszystkim warto postawić sprawę jasno - kadrowiczów nie powinno się przekonywać. Kiedy dostaje się powołanie do gry w zespole narodowym, to reakcja powinna być jedna - spakowanie rzeczy i czekanie w gotowości na trening. Co ma do nich przemówić bardziej, niż możliwość występów podczas takich imprez, jak mistrzostwa Europy? Jeśli mimo tego trzeba będzie z nimi dyskutować, to warto się zastanowić, czy są godni gry w kadrze.
- Patrząc przez pryzmat tego, że jestem trenerem w klubie mogę powiedzieć, że lubię zawodników, którzy mają swoje zdanie - to oni kierują grą zespołu. Mnogość charakterów w drużynie to normalne zjawisko, a co więcej, różne osobowości są potrzebne teamowi. Myślę, że "Fefe" musi poznać swoich zawodników przede wszystkim poprzez pracę i ocenić ich gotowość do reprezentowania kraju. Aspekt sportowy jest bardzo ważny, ale równie istotne jest to, by w swojej chęci do gry w kadrze siatkarze byli niezależni i poświęcili temu całych siebie.
- Każdy trener ma osobne spojrzenie na zespół i wszyscy są ciekawi tego, jak na swoją pracę w kadrze zapatruje się De Giorgi. Myślę, że można mówić o nowości, ale jednocześnie nie można zapomnieć, że polska reprezentacja to zespół, który w przeszłości osiągnął bardzo dobre wyniki i jest szanowany przez rywali na całym świecie. Mimo tego, że ostatni rok nie ułożył się po myśli kadry, to nie stawiałbym na wymianę ludzi, ale budowanie lepszej i nowej jakości pod okiem innej niż dotychczas osoby.
- Raczej nie, tym bardziej, że, z całym szacunkiem, nie mamy tylu ludzi, by zrobić rewolucję kadrową w reprezentacji Polski.
- Na pewno bardzo długo będziemy wspominać wymienionych zawodników, ponieważ są to gracze klasy światowej. Nie można jednak zapomnieć, że w kontekście reprezentacji zawsze należy pozyskiwać nowych siatkarzy. Powiedziałbym, że na pozycjach są jakieś braki, ale w mojej ocenie mamy ludzi, żeby je wypełnić. Teraz kadrze przede wszystkim potrzebna jest rywalizacja. To ona najbardziej podniesie umiejętności zarówno indywidualne, jak i całej grupy.
- Tyle, ile w kadrze pozostało mistrzów świata. Reprezentacja to miejsce, w którym samo znalezienie się jest wielkim wyzwaniem. Kluczowe jest to, by w tym momencie w każdym z zawodników zbudować mentalność zwycięzcy. Nie można pozostać na etapie ciągłego wspominania wygranego mistrzostwa świata, bo okaże się, że na aktualności zyska pytanie o to, czy znów będzie trzeba czekać czterdzieści lat na zdobycie kolejnego tytułu.
- Wydaje mi się, że to wszystko wynika ze znajomości środowiska. Pojawienie się wśród kandydatów nie jest celem samym w sobie. Osobiście mogę powiedzieć, że wiem, że nie jestem gotowy, by już teraz startować na stanowisko pierwszego trenera reprezentacji. To wielki zaszczyt i wyzwanie, ale na ten moment nie zdecydowałbym się go podjąć. Zobaczymy co w tym temacie przyniesie przyszłość.
- Nie znam przyczyny. Patrząc na naszą ligę można zauważyć, że jest w niej kilku rodzimych młodych trenerów, a i za granicą znaleźliby się nawet bardziej doświadczeni. Bardzo szkoda, że jeszcze nie ma mocnych polskich kontrkandydatów do objęcia stanowiska selekcjonera, ale jest to temat poruszany już od kilku lat. Nie jest to jednak zagadnienie, nad którym powinno się debatować z nami, lecz z ludźmi, którzy mogą poszerzyć lub w ogóle stworzyć program, którego efektem byłaby konkurencyjna dla trenerów zagranicznych polska grupa szkoleniowa.
- Myślę, że tak. Z tego co słyszałem był to jeden z punktów, który kandydat na pierwszego trenera musiał zaakceptować, żeby być branym pod uwagę w konkursie. Polski sztab to chyba pierwszy krok do tego, żeby zbudować dobrą markę polskich trenerów. Na pewno jest to początek czegoś więcej.
- Polska reprezentacja zasługuje na trenerów z najwyższej półki i wiem, że taki szkoleniowiec został wybrany. Myślę, że zespół zyska, bo każdy selekcjoner wnosi coś dobrego - zazwyczaj poprawia to, co już jest, choć życzyłbym sobie, żeby "Fefe" wydobył z zawodników nowe, lepsze cechy tak, by polska drużyna była mocna. Wiem, że to nie będzie łatwe, bo konkurencja nie śpi i jest wiele dobrych zespołów, które mają już za sobą zmiany pokoleniowe - jest nim na przykład reprezentacja Serbii. Wierzę jednak, że wprowadzona nowa, lepsza jakość pozwoli nam się cieszyć z kolejnych sukcesów biało-czerwonych.
Polskie miasta chcą zorganizować igrzyska olimpijskie!
Grosicki "karmi" kolegów z Rennes disco polo! Ich reakcja? Jedyna możliwa...
Wielka gwiazda może wrócić do KSW! Dostał propozycję. Co dalej?
Sukces Mourinho! Pozbył się niechcianego piłkarza za dobrą cenę
AS Roma chce wykupić Szczęsnego! Jest jedno duże "ale"
Tak mogłyby wyglądać grupy MŚ 2026! Gra Curacao, a Polska z...
"Kariera Błaszczykowskiego w Bundeslidze jest bliska końca"
Piękna Polka będzie walczyć na torze z Robertem Kubicą! Musicie ją poznać
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!