Siatkówka. Asseco Resovia - Zaksa. Mistrz przełoży koronację?

Jeśli obrońcy tytułu, siatkarze Asseco Resovii, nie zagrają najlepszego meczu w sezonie, już dziś poznamy nowych mistrzów Polski. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrywa w finale 2-0 i jest w znakomitej formie.

- ZAKSA zagrała bardzo równo dwa spotkania i niczym nas nie zaskoczyła - mówił po pierwszych meczach Andrzej Kowal, trener Resovii, która została rozbita przez rywali w ich hali. Obrońcy tytułu w dwóch spotkaniach nie zdołali ugrać nawet seta, tylko we dwóch osiągnęli granicę przyzwoitości, 20 punktów. Ale równą walkę z rywalami podejmowali tylko na początku obu spotkań, później dominacja ZAKSY była ogromna.

- Żeby z nią wygrać, przeciwnik musi grać równo i musi wywierać odpowiednią presję. Jest 0-2, wracamy do Rzeszowa i będziemy robić wszystko, aby zagrać dużo lepiej - dodawał.

Jego zespół musi się wspiąć na wyżyny. A to nie jest dobry sezon Resovii, przez ostatnie miesiące drużyna Kowala szukała formy, tożsamości, ale nie znalazła. Pierwsze mecze finału pokazały różnicę pomiędzy aktualnymi mistrzami Polski, którzy ledwie weszli do walki o złoto, a ZAKSĄ, która zameldowała się w nim na kilka kolejek przed końcem rozgrywek. Kędzierzynianie mieli kilka tygodni na spokojne przygotowanie się do najważniejszych meczów - ZAKSA odbudowała się fizycznie, jej siatkarze są w optymalnej formie. A rzeszowianie wyraźnie się pogubili.

W pierwszych meczach finału oddali rywalom prawie 60 punktów po własnych błędach. W pierwszym spotkaniu zepsuli aż 17 zagrywek, w drugim 16 ataków. - Trzeba jednak popatrzeć, jaką presję wywiera ZAKSA. Resovia musi szukać różnych rozwiązań, bo rywale dużo blokują, bronią, kontrują. Błędy Resovii biorą się z podejmowanego ryzyka - analizuje Jakub Bednaruk, trener AZS Politechniki Warszawskiej.

Ryzykownie grać przeciwko ZAKSIE trzeba było, ale bilans zysków i strat po stronie Asseco Resovii był zdecydowanie na minusie. ZAKSA psuła mało (cztery ataki w dwóch meczach), a do tego mocno punktowała w zagrywce. - Wygraliśmy dopiero dwa mecze, mamy wielki szacunek do Resovii. Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, o co jeszcze będziemy grać - mówi trener ZAKSY Ferdinando de Giorgi. Ale to jego zespół jest w tej chwili absolutnym faworytem tej rywalizacji.

Tym bardziej że w szeregach ZAKSY jest zdecydowanie większy spokój, jeśli chodzi o przyszłość zespołu. Trzon drużyny zostanie na przyszły sezon, szykują się jedynie drobne korekty w składzie. W Resovii będzie natomiast kolejna rewolucja, tzn. wymiana niemal wszystkich przyjmujących. Do Japonii odejść ma też Bartosz Kurek, który ciągnął grę zespołu przez cały sezon, ale w jego końcówce nie zachwyca. - Już było tak, że odchodził Bartman, Grozer, Ivović. To są zawodowcy i zawsze dają z siebie sto procent, tego się od nich wymaga, tego ja wymagam i nic tu nie zmienia, że ktoś wie, że będzie grał w innym klubie - mówi trener Kowal.

Nadzieją Resovii są jej hala, kibice i... historia. Na Podpromiu działy się już różne rzeczy, resoviacy odwracali wiele spotkań, choć w tym sezonie stracili nieco atut "twierdzy Podpromie". Ale to tutaj w rywalizacji ZAKSY z Resovią o brąz w 2010 roku rzeszowianie wyszli ze stanu 0-2 w meczach, 0:2 w trzecim starciu i 17:23 w trzeciej partii. Medale były już przygotowane, tak samo jak ceremonia ich wręczenia, ale to Resovia kilka dni później cieszyła się z medalu. Trzy lata później w półfinale rzeszowianie znów wyszli z 0-2 w meczach i 0:2 w setach.

Teraz w Rzeszowie także pojawią się podium, złote i srebrne krążki oraz puchary. Gotowa jest ceremonia ich wręczenia. - Nie złożymy broni i do ostatniej piłki będziemy się bić. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze wrócić do Kędzierzyna na piąty mecz - zapowiada Olieg Achrem, kapitan rzeszowian. - U siebie zagramy na pewno na dużo lepszym poziomie, a kibice nam pomogą w przedłużeniu, a może nawet wygraniu tej rywalizacji - dodaje atakujący Dominik Witczak, który sezon rozpoczynał w ZAKSIE.

Początek wtorkowego meczu o godz. 20.30. Jeśli wygra Resovia, w środę, także o godz. 20.30, odbędzie się kolejny pojedynek. Jeśli jednak dziś po raz trzeci zatriumfuje ZAKSA, po 13 latach znów będzie mistrzem Polski. Ostatni raz, jeszcze jako Mostostal, zespół z Kędzierzyna--Koźla zdobył złote medale w 2003 roku, co było też końcem jego dominacji w polskiej lidze. Teraz może wrócić na szczyt.

Złoto dla ZAKSY oznaczać też będzie koniec pewnej ery w PlusLidze, w której od 11 sezonów mistrzostwo Polski zdobywały tylko dwa zespoły, Skra Bełchatów (ośmiokrotnie) i właśnie Resovia (trzykrotnie).

Tenisistki pięknieją przy samochodach? Są na to dowody [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA