Siatkówka. Sieradzan: Poziom w Polsce trochę się podwyższył

- Dobre warunki do gry plus wyrównane mecze przez cały sezon to dobre argumenty przemawiające za naszą ligą. Nie można też zapomnieć, że cała Polska żyje siatkówką i na każdym meczu widać i słychać naszych wspaniałych kibiców, których wiele krajów nam zazdrości - mówi grająca we Francji Dominika Sieradzan.

Podczas naszej ostatniej rozmowy przyznałaś, że z chęcią zagrałabyś jeszcze kiedyś na polskich parkietach. W rundzie Challange Pucharu CEV miałaś taką okazję - twój zespół ASPTT Mulhouse mierzył się z Tauron MKS Dąbrową Górniczą. Jak ocenisz to spotkanie?

Dominika Sieradzan: Spotkanie miało kompletnie inny obraz niż pierwszy pojedynek w Miluzie. Razem z koleżankami podjęłyśmy walkę, pokazałyśmy dobrą siatkówkę, ale w końcówce brakło nam dokładności i przegrałyśmy mecz. Trochę mi przykro, że tak zakończył się ten mecz, bo gdybyśmy doprowadziły do złotego seta to wszystko byłoby możliwe.

Po niemal dwóch sezonach we Francji wróciłaś do kraju żeby rywalizować w europejskich pucharach. Czy zauważyłaś jakieś różnice w grze, przygotowaniu, nastawieniu czy innych aspektach siatkarskich polskiej ekipy w porównaniu do wrażeń przed wyjazdem zagranicę?

- Polskie zespoły grają cały czas tak samo, czyli dobrze. Zawodniczki są dobrze wyszkolone technicznie, dobrze przygotowane fizycznie i mają chęć do zwyciężania. To chyba trzy najważniejsze cechy, żeby dobrze prezentować się na parkiecie i w każdym spotkaniu walczyć o zwycięstwo.

W tym roku w rozgrywkach europejskich bardzo dobrze prezentują się wszystkie polskie ekipy. Czy takie wyniki polskich zespołów mogą dowodzić, że poziom rozgrywek w kraju się podwyższył czy tez myślisz, że jest to dziełem przypadku bądź szczęścia?

- Myślę, że poziom trochę się podwyższył. Do naszego kraju przyjeżdżają coraz lepsi siatkarze i siatkarki, a do tego stajemy się coraz atrakcyjniejszym kierunkiem na kontynuowanie kariery. Dobre warunki do gry plus wyrównane mecze przez cały sezon to dobre argumenty przemawiające za naszą ligą. Nie można też zapomnieć, że cała Polska żyje siatkówką i na każdym meczu widać i słychać naszych wspaniałych kibiców, których wiele krajów nam zazdrości.

Zmieniając nieco temat przenieśmy się do Francji. W styczniu przegrałyście w Pucharze Francji z Quimper. Chyba nikt nie spodziewał się porażki w tym spotkaniu. Co było przyczyną tego słabego występu?

- Przyczyn można byłoby szukać wszędzie, ale najkrócej można powiedzieć, że był to wypadek przy pracy. Nie pojechała z nami rozgrywająca i Ania Rybaczewski, a do tego trzeba dołączyć brak koncentracji i przegrany mecz stał się faktem. Nam mecz kompletnie nie wyszedł, a przeciwniczki zagrały jedno ze swoich najlepszych spotkań.

Odpadłyście z europejskich pucharów, w Pucharze Francji po pięciosetowym pojedynku odpadłyście w ćwierćfinale. Pozostała wam tylko gra w lidze francuskiej. Czy walka jedynie na jednym froncie, a co za tym idzie mniejsza ilość spotkań do rozegrania, może wam pomóc w skuteczniejszej walce o tytuł mistrzowski?

- Myślę, że tak. Jakby na to nie patrzeć - im więcej spotkań, tym bardziej jest się zmęczonym. My nie posiadamy dwunastki, w której mogą być robione gruntowne zmiany i pierwsza szóstka mogłaby odpocząć. Odpadnięcie z europejskich pucharów i pucharu krajowego może nam pomóc, bo skupimy się tylko na jednym celu. To moje zdanie, a jak faktycznie będzie zweryfikuje boisko.

W rozgrywkach ligowych zajmujecie drugie miejsce z 3 punktami straty do RC Cannes. Po raz kolejny stawiacie sobie za cel złoty medal. Czy w tym roku dysponujecie składem i doświadczeniem, by "wyrwać" Cannes palmę pierwszeństwa we Francji?

- Trudno powiedzieć czy mamy silniejszy skład, bo zmieniła się tylko jedna zawodniczka. Zawsze na spotkania z Cannes bardzo się koncentrujemy i motywujemy, bo to są mecze, w których nie tylko chce się wygrać, ale też pokazać im, że nie są wcale niepokonane. Takie lekkie utarcie im nosa (śmiech).

Ostatnie spotkania Mulhouse pokazują, że jesteś jedną z podstawowych zawodniczek, od których trener rozpoczyna ustalanie składu. W drużynie jest dużo młodych, mniej doświadczonych dziewczyn. Czy na treningach czujesz się w jakimś sensie mentorem dla swych koleżanek?

- W żadnym wypadku. Ja gram i trenuję tak samo jak wszystkie pozostałe zawodniczki. Mentorem jest trener, który to wszystko układa, poprawia i wymaga od nas wielu rzeczy.

Swoimi dobrymi występami nad Sekwaną pokazałaś, że warto stawiać na polskie siatkarki. Czy widzisz możliwość powstania "polskiego zaciągu" we Francji? Czy polskie zawodniczki poradziłyby sobie we francuskich realiach siatkarskich?

- Oczywiście, że tak. Nie wiem jak z językiem, ale po angielsku mówi dużo osób (śmiech). Tak na poważnie, to już wcześniej wspominałam, że dziewczyny z Polski są dobrze wyszkolone, więc jeśli, któraś z nich chce zobaczyć jak jest zagranicą to serdecznie zapraszam. Mnie jest tutaj dobrze.

Jako Polka zapewne śledzisz poczynania swoich koleżanek po fachu w PlusLidze Kobiet. Czy podjęłabyś się wytypowania i rozdzielenia medali pomiędzy ekipy, które według ciebie staną w tym roku na podium rozgrywek?

- Śledzę PlusLigę Kobiet na bieżąco i widzę, że każdy może wygrać z każdym. Coraz lepiej prezentują się ekipy z Dąbrowy Górniczej i Bydgoszczy. Myślę, że dwa pierwsze miejsca należeć będą do Sopotu i Muszyny, a na trzecią pozycję jest coraz więcej ochotników. Walka będzie zacięta i ciężko powiedzieć kto wyjdzie z niej zwycięsko.

Więcej w serwisie Siatka.org ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA