Organika żegna się z Ligą Mistrzyń. Ale honorowo

Siatkarki Organiki Budowlani przegrały na wyjeździe z Carnaghi Villa Cortese i zakończyły przygodę w Lidze Mistrzyń. Teraz mogą się skupić tylko na występach w PlusLidze.

- Naszym największym wrogiem są kontuzje. Ale za bardzo się nie martwię. Jestem pewny, że wygramy. W swoim zespole nie mam słabych zawodniczek. Wszystkie są świetne - mówił przed meczem niezwykle pewny siebie Marcelo Abondanza, trener Carnaghi. Z powodu urazów w zespole gospodyń nie mogły wystąpić takie gwiazdy jak: Lindsay Berg, Taismary Aguero oraz Raffaella Calloni. 40-letni szkoleniowiec nie zdawał sobie chyba sprawy, jakie męki czekają jego zespół w tym spotkaniu, a szczególnie w pierwszym secie.

Organika to wykorzystała i w pierwszym secie grała tak, że można było przecierać oczy ze zdziwienia. Drużyna trenera Wiesława Popika wyszła na boisko tak zmobilizowana, jakby od spotkania w Włoszkami zależał awans do następnej rundy Ligi Mistrzyń. W rzeczywistości było to spotkanie już bez żadnej stawki, bo łodzianki już wcześniej straciły szanse.

Znakomicie spisywała się Julia Szeluchina, która była nie do zatrzymania dla gospodyń w ataku i w bloku. Zdobyła cztery punkty z rzędu i Organika niespodziewanie wyszła na prowadzenie. Później było jeszcze lepiej, bo rozluźnionym łodziankom wychodziło niemal wszystko. Na drugą przerwę techniczną schodziły przy wyniku 16:11, a całą partię wygrały z siedmiopunktową przewagą. Takiego obrotu sprawy chyba nikt się nie spodziewał. Mogło się wydawać, że w takiej formie zawodniczki prowadzone przez Popika są w stanie zdobyć w Villa Cortese, albo w najlepszym razie wygrać cały mecz. Niestety, w drugiej partii faworytki do wygrania Ligi Mistrzyń od razu się przebudziły i zaczęły grać na najwyższym poziomie.

Zaczęło się od serii świetnych zagrywek Sonii Giori, z którymi kompletnie nie mogła sobie poradzić Michale Teixeira, która po raz drugi zastępowała Katarzynę Ciesielską w roli libero. Włoszki prowadziły już 4:0, ale Organika błyskawicznie doprowadziła do remisu, a po trzecim z rzędu skutecznym bloku gości, w wykonaniu Karoliny Kosek i ataku De Pauli, łodzianki wyszły na prowadzenie. Wyrównana walka trwała długo, bo do połowy seta, ale później do głosu doszły gospodynie. Przede wszystkim poprawiły grę w bloku i główną rolę odgrywała niesamowita Megan Hodge, która dała łodziankom lekcję siatkówki, a konkretnie ataku.

W trzecim secie na boisku rządziła tylko włoska drużyna, której zwycięstwo za trzy punkty dawało pierwsze miejsce w grupie D. Z łódzkich siatkarek zeszło powietrze i w efekcie zostały mocno zbite. Ale to przede wszystkim Carnaghi grało jeszcze lepiej niż w dwóch poprzednich partiach. Oprócz Hodge świetnie spisywała się Aura Gruz oraz momentami wręcz fenomenalna libero Paola Cardullo. Z tak świetnie grającą drużyną z Villa Cortese Organika nie była w stanie nawiązać walki.

Poza tym znowu słabiej zaczęła grać Kosek, która czasami sprawiała wrażenie, że brakuje jej sił.

O wiele więcej walki było w ostatnim secie, gdzie Organika miała szansę powalczyć o jego wygraną, ale marzenia o zdobyciu choćby punktu wybiła Hodge.

Łodzianki nieźle zaprezentowały się we Włoszech i pożegnały z Ligą Mistrzyń, w której zajęła ostatnie miejsce w grupie. Była to już szósta porażka z rzędu drużyny trenera Popika.

Carnaghi Villa Cortese - Organika Budowlani 3:1

Sety: 18:25, 25:19, 25:15, 25:21

Carnaghi: Gioria, Anzanello, Cruz, Negrini, Bosetti, Kovacova, Cardullo (libero) oraz Hodge, Perinelli, Lanzini,

Organika: Szymańska, De Paula, Kosek, Zaroślińska, Kosek, Szeluchina, Teixeira (libero) oraz Bryda, Ciesielska

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.