Brawo Jastrzębski Węgiel!

Zaksa nadal nie może znaleźć patentu na ogranie Jastrzębskiego Węgla. Kędzierzynianie prowadzili już w setach 2:0, jednak po tie-breaku to goście cieszyli się z wygranej.

- To będzie bardzo ciężkie spotkanie, ale jeśli będzie nam wychodziła pierwsza akcja, to mecz powinien potoczyć się po naszej myśli - zapowiadał przed spotkaniem Grzegorz Łomacz, kapitan Jastrzębskiego Węgla.

Słowa rozgrywającego gości okazały się prorocze. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla lepiej od gospodarzy wypadli w ataku i ten element zadecydował o ich wygranej.

Mecz rozpoczął się jednak po myśli miejscowych. W dwóch pierwszych partiach zawodnicy Zaksy mocno serwowali, podbijali wiele piłek w polu, a przede wszystkim wygrywali kontry. Ataki Jakuba Jarosza czy Tuomasa Sammelvuo siały spustoszenie po drugiej stronie siatki. O ile pierwszą partię kędzierzynianie wygrali po twardej walce, to w drugiej wprost rozbili rywala. - Na początku graliśmy słabo. Nie mogliśmy sobie poradzić z zagrywką przeciwnika, który na dodatek dobrze bronił - przyznał Roberto Santilli, trener Jastrzębskiego Węgla.

Drugiego seta gospodarze wygrali do 16 i wydawało się, że są na dobrej drodze do gładkiego zwycięstwa. Ale przeciwnik nie zamierzał się poddawać. Świetną zmianę dał Sebastian Pęcherz. Coraz lepiej w ataku radzili sobie Igor Yudin i Paweł Abramow.

W trzecim secie Zaksa prowadziła tylko do stanu 10:9. Później jastrzębianie uzyskali kilka punktów przewagi, której już nie oddali. - Gracze z Jastrzębia nie mieli nic do stracenia, więc zaczęli ryzykować zagrywką. Stąd wzięły się nasze kłopoty z przyjęciem i spadła nam skuteczność w ataku - przyznał Michał Ruciak, przyjmujący Zaksy.

Wygrana partia podbudowała gości. Nadal fantastycznie na siatce spisywał się Pęcherz, który kończył wiele trudnych piłek. Goście skutecznie grali też blokiem i w efekcie doprowadzili do tie-breaka. - Nie potrafiliśmy zatrzymać Sebastiana, a sami nie kończyliśmy piłek w pierwszej akcji. Szło dobrze, ale potem coś się zacięło - stwierdził Michal Masny, rozgrywający drużyny z Kędzierzyna-Koźla.

W tie-breaku goście znów byli górą i trzecia porażka (wliczając mecz Pucharu Polski) Zaksy z Jastrzębskim Węglem stała się faktem. - Niestety, nie utrzymaliśmy wysokiego poziomu gry z dwóch pierwszych setów. Pięć błędów w ataku w tie-breaku przesądziło o wyniku - ocenił mecz Krzysztof Stelmach, szkoleniowiec Zaksy.

Zaksa Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:20, 25:16, 21:25, 21:25, 13:15)

Zaksa: Masny, Jarosz, Sammelvuo, Kaźmierczak, Gladyr, Ruciak, Mierzejewski (libero) oraz Martin, Pilarz

Jastrzębie: Łomacz, Nowik, Abramow, Yudin, Hardy, Czarnowski, Rusek (libero) oraz Master, Pęcherz, Novotny, Pedro.