"Z powodów zdrowotnych w składzie na dzisiejszy mecz z Treflem Gdańsk zabraknie Jakuba Kochanowskiego. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji sztabu szkoleniowego" - poinformował Projekt Warszawa na kilka minut przed rozpoczęciem wyjazdowego spotkania z gdańskim zespołem.
Czasami zdarza się, że nagła absencja jednego z liderów zespołu ma wpływ na cały mecz. Tak też początkowo było w spotkaniu Trefla Gdańsk z Projektem Warszawa. Chociaż pierwszy set był niezwykle wyrównany i przebiegał punkt za punkt, to w kluczowych akcjach fortuna była po stronie gospodarzy. Trefl prowadził to dwoma, to trzema punktami i to pozwoliło mu wygrać pierwszą partię 25:23. W pozostałych jednak nie było tak kolorowo.
W pierwszym secie w drużynie Projektu Warszawa nie funkcjonowała dobrze gra blokiem, co uległo zdecydowanej poprawie w kolejnych setach. Tylko w pierwszej partii zanotowali zaledwie cztery wybloki i żadnego punktowego bloku. W drugim secie były już cztery punkty zdobyte w tym elemencie i dwa wybloki. Efekt? Całkowita kontrola i wygranie seta 25:18.
Trzeci i czwarty set to powtórka z rozrywki. Warszawska drużyna punktowała, fantastycznie grała przy siatce w bloku i w ataku (62 proc. w całym meczu). To, w połączeniu z lepszym przyjęciem niż drużyna Trefla, pozwoliło na spokojne prowadzenie gry w kolejnych setach i pewną wygraną 3:1. MVP spotkania został Andrzej Wrona, który zdobył w sumie 15 punktów, co jak na środowego jest kapitalnym wynikiem. Także 35-latek zakończył mecz po fantastycznej akcji z obu stron.
Dzięki tej wygranej Projekt Warszawa awansował na drugie miejsce w tabeli PlusLigi i ma trzy punkty mniej od pierwszego Jastrzębskiego Węgla. Z kolei Trefl Gdańsk jest 11. i ma sześć punktów przewagi nad strefą spadkową.