Reprezentacja Polski w siatkówce zdobyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Dla Polaków to dopiero drugi medal w historii igrzysk i pierwszy od 1976 r. Wtedy zespół Huberta Wagnera zdobył złoto.
Teraz do srebra naszą drużynę poprowadził Serb, Nikola Grbić. Kiedy większość naszych zawodników przygotowuje się już do kolejnego sezonu Plus Ligi, selekcjoner, który przebywa na urlopie, wrócił do swojej rodzinnej miejscowości.
W poniedziałek Grbić spotkał się z burmistrzem i mieszkańcami Zrenjanina. W mieście w północno-wschodniej Serbii opowiedział m.in. o współpracy z naszymi siatkarzami i drodze, jaką przeszedł po medal igrzysk olimpijskich.
- Polska siatkówka od lat jest na szczycie, więc kibice oczekiwali od nas złotego medalu. Presja była ogromna. Mimo że trochę zabrakło nam do złota, i tak odnieśliśmy historyczny sukces. Zawodnicy i sztab szkoleniowy wykonali wspaniałą pracę - powiedział Grbić, cytowany przez serbskie media.
- Moim celem każdego dnia jest dawanie z siebie maksimum i odpowiednie wykonywanie mojej pracy. Chcę wyciągać wszystko, co najlepsze z każdego zawodnika, a co za tym idzie, budować jak najsilniejszą drużynę. Wymagam, by mój zespół zawsze zostawiał serce na boisku i robił wszystko, co w jego mocy, by wygrywać mecze - dodał.
- To wszystko wyniosłem z domu, właśnie stąd. Wszyscy stawialiśmy pierwsze sportowe kroki w Serbii lub Jugosławii. Nieustannie są w nas tutejsze geny, dlatego uważam, że w każdym medalu igrzysk olimpijskich, nawet tych zdobytych dla innych krajów, jest trochę Serbii - podsumował Grbić.
51-latek prowadzi naszą kadrę od stycznia 2022 r. Z reprezentacją Polski zdobył trzy medale Ligi Narodów (złoto i dwa brązy), mistrzostwo Europy oraz wicemistrzostwo świata. Przed igrzyskami w Paryżu Grbić przedłużył kontrakt do 2028 r. i ma poprowadzić Polaków na kolejnych igrzyskach w Los Angeles.