Włosi to czterokrotni mistrzowie świata i zdobywcy sześciu medali olimpijskich. Brazylijczycy po trzy razy triumfowali w igrzyskach i czempionacie globu. Z obiema tymi ekipami w fazie grupowej turnieju olimpijskiego w Paryżu zmierzą się Polacy, ale trener Nikola Grbić nie załamuje rąk. - Niczego to nie zmienia - zapewnia Serb.
Grbić jeszcze na wiele tygodni przed losowaniem grup rozpoczynających się za miesiąc igrzysk powtarzał, że turniej siatkarski będzie miał najmocniejszą obsadę w historii. Wszystko za sprawą nowego systemu kwalifikacji. Potwierdziło się to po losowaniu grup, choć nie da się ukryć, że zestawienie w jednej będącej liderem światowego rankingu Polski z czwartą Italią i szóstą Brazylią robi największe wrażenie. Grupę B uzupełnia jednak całkowity outsider - 19. na liście FIVB Egipt. Znalazł się on w gronie uczestników dzięki zastosowaniu klucza geograficznego.
- Mamy szczęście, że trafiliśmy na Egipt, a nie na Niemców czy Serbów - przyznaje z uśmiechem trener Biało-Czerwonych. I oczywiście trudno się z nim nie zgodzić, bo dwie pozostałe drużyny, które były losowane z ostatniego koszyka są znacznie lepsze niż najwyżej notowana drużyna z Afryki.
Dwaj pozostali rywale Biało-Czerwonych to już jednak najwyższa światowa półka. Ale Serb, który sam jest mistrzem olimpijskim z Sydney, wcale nie załamuje rąk.
- Wiedziałem, że tak będzie. Czekałem tylko aż to oficjalnie ogłoszą. Jak chcesz w takim ważnym turnieju osiągnąć dobry wynik, to musisz grać świetną siatkówkę bez względu na to, kto jest po drugiej stronie siatki - zaznacza Grbić, który pracuje z Polakami od 2022 roku. W tym czasie zdobył z nimi m.in. wicemistrzostwo świata i mistrzostwo Europy oraz wygrał ubiegłoroczną edycję Ligi Narodów.
Szkoleniowiec zwraca też uwagę, że trafienie na innych rywali spośród ekip, które są w obsadzie paryskich igrzysk, wcale nie oznaczałoby znacznie łatwiejszego zadania.
- Mamy Brazylię, a nie Japonię i Włochy, a nie Słowenię czy USA. Jaka to różnica? To nie ma żadnego znaczenia. Wszyscy są bardzo mocni, grają dobrze w siatkówkę. Nie wiemy, jak będą grać w Paryżu i jak będą grać jutro [W czwartek w Łodzi rusza turniej finałowy LN, a Polacy w ćwierćfinale zmierzą się z Brazylijczykami - red.]. To niczego nie zmienia. Wiemy zaś, że musimy zagrać najlepszą siatkówkę jutro i - daj Boże - również w weekend, a potem w kolejnym spotkaniu - wskazuje.
Grbić dodaje też, że trafienie na dwie światowe potęgi już na początku igrzysk ma także swoje plusy. - Mocni przeciwnicy przygotują nas na ćwierćfinał. Wytworzymy przeciwciała na trudne sytuacje - dodaje Serb, przypominając jedno ze swoich ulubionych określeń.
Szkoleniowiec Polaków wspomina też z uśmiechem, że plusem tego losowania jest również to, że jego zawodnicy - mierząc się w grupie z Włochami i Brazylijczykami - prawdopodobnie unikną ich w ćwierćfinale. Tego jednak wcale nie można być pewnym. Zgodnie z systemem obowiązującym w tegorocznych igrzyskach do czołowej ósemki awansują po dwie najlepsze drużyny z trzech grup i dwie z trzeciego miejsca z najlepszym bilansem. Wszystkie te zespoły zostaną sklasyfikowane przed fazą pucharową od tego z najlepszym bilansem do tego z najgorszym, a pary ćwierćfinałowe zostaną utworzone zgodnie z zasadą 1-8, 2-7, 3-6 i 4-5.