Absurd. Tak losowano rywalki Polek na igrzyskach. Totalna amatorka

Jakub Balcerski
Polki w losowaniu rywalek w fazie grupowej turnieju olimpijskiego siatkarek trafiły najlepiej, jak mogły. Bo do grupy, która idealnie odpowiada ich możliwościom. Nie ma co ukrywać: szanse na awans do ćwierćfinału podczas igrzysk są ogromne.

Zawodniczki polskiej kadry dowiedziały się o tym, z kim zagrają w Paryżu, podczas swojego treningu. W relacji opublikowanej na oficjalnym koncie Polskiego Związku Piłki Siatkowej na Instagramie w tle widać Polki na boisku, a na pierwszym planie planszę z już rozlosowanymi składami grup turnieju olimpijskiego.

Zobacz wideo To on zagra w środku pola z Austrią? "Nikt o tym nie dyskutuje"

To wszystko dlatego, że Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB) zdecydowała o przeprowadzeniu losowania w Bangkoku, tuż przed turniejem finałowym Ligi Narodów, do którego przygotowują się zawodniczki Stefano Lavariniego. Czasu coraz mniej, więc trzeba używać boisk treningowych, gdy tylko jest możliwość.

"Ceremonia" losowania grup turnieju olimpijskiego z... treningiem w tle. Dobrze, że Brazylijki nie ćwiczyły zagrywki

Ceremonia była jednak absurdalna jak na rangę wydarzenia, które obejmowała. To, co wydarzyło się w Bangkoku trudno zresztą nawet nazwać ceremonią. FIVB przeprowadziło transmisję i obsługę wydarzenia przez swoją spółkę Volleyball World, zapewniającą oprawę Lidze Narodów, a wcześniej także turniejom kwalifikacyjnym do igrzysk. Jednak samo losowanie odbyło się w hali meczowej w Bangkoku, gdy w tle trenowały Brazylijki.

 

Dobrze, że zawodniczki nie wpadły na pomysł trenowania zagrywki czy przeprowadzenia gierki w trakcie losowania. Inaczej trzy ambasadorki Volleyball Foundation wybrane do pomocy w wydarzeniu - Nootsara Tomkom z Tajlandii, Rosjanka Jelizawieta Bracht-Tiszczenko i Chinka Feng Kun - mogłyby się czuć zagrożone.

Nie było w tym losowaniu żadnego elementu show, rozmachu, czy podkreślenia wagi jednego z najbardziej oczekiwanych momentów sezonu. Stoliczek nakryty niebieskim obrusem z logo siatkówki na igrzyskach w Paryżu, trzy miski z kulkami, w których kryły się kartki z nazwami poszczególnych reprezentacji i brak przemówienia choćby pół ważnej osoby w świecie siatkówki. Gdy spojrzymy, jak takie losowania potrafiły opracować inne sporty - np. koszykówka (FIBA), czy piłka ręczna (IHF) w przypadku poznawania grup turniejów kwalifikacyjnych - to można uznać, że FIVB zrobiło to w prosty, ale prymitywny i bardzo ograniczony sposób. Szkoda, bo wydawało się, że działaczom światowej federacji zależy na coraz lepszej ekspozycji tego sportu.

Świetne losowanie dla polskich siatkarek. Uniknęły dwóch silniejszych grup w Paryżu

O ile sposób losowania rywali dla polskich siatkarek mógł oburzyć, tak wyniki losowania sprawiają, że i tak możemy je wspominać miło. W Paryżu w grupie Polki zagrają z Brazylijkami, Japonkami i Kenijkami.

Przed poznaniem wszystkich zestawów rywali upatrywano najłatwiejszej grupy, w której mogły się znaleźć Polki. I taką na pewno byłby wariant, w którym trafiłyby do tej samej co Francuzki i Kenijki - dwa najsłabsze zespoły, które zagrają w Paryżu. Tak się jednak nie stało, bo te dwie drużyny trafiły do różnych grup, ale Polki i tak nie mają na co narzekać. Ich grupę stanowi idealny zestaw, przynajmniej patrząc na przebieg losowania w Bangkoku.

Może i zagrają ze światowym numerem jeden - Brazylijkami, które przeszły fazę zasadniczą Ligi Narodów bez porażki i są na pierwszym miejscu w rankingu FIVB, ale przy rywalkach z trzeciego i czwartego koszyka można być już naprawdę zadowolonym. Japonki będą wymagającym, niełatwym rywalem, ale na poziomie, który Polki w tym momencie i ostatnich miesiącach przewyższały. Za to Kenijki to zespół, który na igrzyskach nie wygrał jeszcze ani jednego meczu w historii i w grupie B będzie outsiderem.

Polki uniknęły dwóch trudniejszych zestawów rywalek - mogły zagrać jeszcze z Francuzkami, Chinkami i Serbkami (odpowiednio gospodyniami turnieju, srebrnymi medalistkami zeszłorocznej Ligi Narodów i aktualnymi mistrzyniami świata) lub Włoszkami, Holenderkami i Dominikankami (odpowiednio brązowymi medalistkami mistrzostw świata, trzecią drużyną mistrzostw Europy i zespołem, który ograł Polki na ostatnich MŚ). Obie pozostałe grupy wyglądają na dużo bardziej wyrównane i trudniejsze niż ta, w której przyjdzie rywalizować polskiej kadrze.

Ogromna szansa na największy sukces od 56 lat na IO. Oczywisty cel Polek

Po losowaniu można realistycznie myśleć o grze w ćwierćfinale, co jeszcze kilka godzin temu nie było tak pewne. Teraz szanse na najlepszy wynik Polek na igrzyskach od 56 lat, gdy zdobywały brąz, są jednak naprawdę ogromne. A grupa, do której trafiły, dobrze odpowiada ich możliwościom i oczekiwaniom wobec zespołu. Te wzrastają wraz z kolejnymi świetnymi meczami reprezentacji i ostatnimi sukcesami. W Paryżu, grając z takim zestawem rywalek, oczywistym celem dla zespołu Stefano Lavariniego powinno być drugie miejsce w grupie, które da awans do ćwierćfinału. A forma w Paryżu pokaże, czy Polki będzie stać na powalczenie przeciwko Brazylijkom, które są niekwestionowanymi faworytkami do wygrania grupy.

Sprawdzianem możliwości polskiego zespołu będzie turniej, który stał się tłem dla losowania w Bangkoku. Polki już w piątek zagrają tu w ćwierćfinale finałowej fazy Ligi Narodów z Turczynkami - jeszcze do niedawna najlepszą drużyną na świecie, niemal niezłomną w zeszłym sezonie. Żeby powalczyć o drugi medal rozgrywek z rzędu zawodniczki trenera Stefano Lavariniego, musiałyby wyrzucić obrończynie złota sprzed roku już na tym etapie rywalizacji. To bardzo trudne, ale ważne wyzwanie. A sam mecz przyniesie sporo odpowiedzi, co do gry Polek w meczach o najwyższą stawkę i da sporo ciekawego materiału do analizy trenerowi. Pięknie byłoby jednak sprawić niespodziankę i wejść do półfinałów. Czy to możliwe? Przekonamy się w piątek o godzinie 15:30 czasu polskiego.

Więcej o: