Słoweńscy siatkarze świetnie rozpoczęli Ligę Narodów, w pięciu pierwszych meczach odnieśli pięć zwycięstw (w tym z Polską). W spotkaniu z Brazylią grali zatem o podtrzymanie tej kapitalnej serii, jak również o awans na pozycję lidera rozgrywek.
Na początku meczu to Słowenia przeważała i przez długi czas wydawało się, że bez problemu wygra pierwszą partię. Jednak w końcu dała się dogonić (17:17), a później wpadła w jeszcze większe tarapaty i musiała bronić piłek meczowych. Z obiema sobie poradziła i po grze na przewagi zwyciężyła 27:25.
Drugi set lepiej zaczął się dla Brazylijczyków, którzy co prawda na moment oddali inicjatywę przeciwnikom, ale potem odzyskali prowadzenie. Nie było ono duże, ale wystarczyło do tego, aby zakończyć partię wynikiem 25:23 i doprowadzić do remisu w setach.
Podrażnieni Słoweńcy od początku trzeciego seta grali bardziej zdecydowanie, a w pewnym momencie odjechali rywalom nawet na pięć punktów (19:14). Tyle że roztrwonili tę przewagę i mieliśmy nerwową końcówkę. Prowadząc 25:24, słoweńscy siatkarze zatrzymali Brazylię blokiem i znacząco przybliżyli się do zwycięstwa.
Brazylijczycy nie zamierzali tak tego zostawić i od początku kolejnej partii napierali na przeciwników. Bardzo szybko przyniosło to efekt, przy stanie 6:6 wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Wynik 25:21 oznaczał, że potrzebny będzie tie-break.
W piątym secie oba zespoły prezentowały się bardzo dobrze, ale to Słoweńcy popełniali mniej błędów. Przy stanie 14:12 Brazylijczycy przebili piłkę, ale po wideoweryfikacji sędziowie dopatrzyli się dotknięcia siatki przez Alana. To oznaczało koniec meczu i podtrzymanie świetnej passy Słowenii.
Co taki wynik oznacza dla układu tabeli Ligi Narodów? Słowenia wygrała szósty mecz i ponownie jest liderem tabeli Ligi Narodów. Wyprzedziła Polaków oraz Włochów (obie reprezentacje mają bilans 5-1), którzy teraz zajmują odpowiednio drugie i trzecie miejsce. Brazylia z bilansem 4-3 zajmuje piątą pozycję.
Brazylia i Słowenia po raz kolejny wyjdą na parkiet w sobotę 8 czerwca. Pierwsi z nich zmierzą się z Polakami, a drudzy z Japończykami.