Ostatnie lata to czas wielkich sukcesów dla polskich zespołów na arenie międzynarodowej. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma obecnie na koncie trzy triumfy z rzędu w Lidze Mistrzów, a w ubiegłorocznej edycji pokonała w finale Jastrzębski Węgiel (3:2). Siatkarze Marcelo Mendeza będą mieli jednak niebawem okazję, aby zdobyć ten upragniony tytuł, ponieważ 4 maja zmierzą się w finale z włoskim Trentino.
Całkiem nieźle w rozgrywkach Pucharu CEV radziła sobie również ostatnio Skra Bełchatów, która doszła w sezonie 2021/22 do półfinału i na takim samym etapie zakończyła zmagania również w kolejnym roku. Asseco Resovia Rzeszów przebiła jej wyczyn i we wtorek po raz pierwszy w historii sięgnęła po to trofeum. Gdyby tego było mało, to miesiąc temu Puchar Challenge wywalczył Projekt Warszawa.
Takie osiągnięcia z pewnością napawają dumą zarówno polskich kibiców, jak i władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej (PZPS). Prezes Sebastian Świderski docenił sukces Asseco Resovii, ale zaznaczył, że do pełni szczęścia brakuje jeszcze sukcesu w Lidze Mistrzów.
- Bardzo cieszę się, że kolejny polski klub zapisał się w historii europejskiej siatkówki, zdobywając pierwszy dla męskiej siatkówki w Polsce Puchar CEV. Nie ukrywam, że liczę jeszcze na Jastrzębski Węgiel, żeby ustrzelić piłkarskiego hattricka, a wtedy trzy korony znajdą się w Polsce. W ten sposób po raz kolejny udowodnimy, że polska liga i polska siatkówka jest jedną z najlepszych na świecie - przekazał w rozmowie z portalem siatka.org.
Mimo sukcesów polskich klubów muszą one cały czas mierzyć się z problemami finansowymi. Niespełna dwa lata temu Asseco Resovia zrezygnowała przecież z udziału w Pucharze Challenge. Pod koniec lutego prezes Piotr Maciąg zdradził za to, ile konkretnie wynosi organizacja wyjazdu na mecz w europejskich pucharach.
Według danych na stronie CEV z 2021 roku, zwycięzcy Pucharu CEV otrzymują 80 tys. euro, a zdobywcy drugiego miejsca i przegrani półfinału odpowiednio 60 tys. i 30 tys. euro. - To są śmieszne pieniądze. O tym rozmawiamy już od dawna. Te nagrody nawet nie pokrywają kosztów poniesionych przez kluby w tych rozgrywkach. Podobnie do półfinałów jest w Lidze Mistrzów. Potrzebna jest głęboka reforma i trzeba o niej rozmawiać. O ile te nagrody 15 czy 10 lat temu mogły wydawać się duże, to obecnie czasami nawet nie pokrywają jakiegoś dalszego wyjazdu danej drużyny - wyjaśnił Świderski.
Prezes federacji ma również kilka pomysłów, jakie zmiany można byłoby wprowadzić do rozgrywek pucharowych. - Można by generować większe zyski i przekazywać je klubom w postaci nagród za zwycięstwo w poszczególnych pucharach, a nawet za wygrane w poszczególnych meczach. Można poszukać również oszczędności, biorąc pod uwagę, chociażby koszty - oznajmił.
- Dobrym przykładem są delegacje sędziowskie. CEV niestety nie patrzy na ograniczenie kosztów. Przecież wspomnianemu Jastrzębskiemu Węglowi mogliby sędziować Czech, Słowak, na jego meczach mogliby być supervisorzy z Niemiec czy ze Słowenii, a przyjeżdżają ludzie z Grecji, Portugalii czy Skandynawii, przez co generowane są jeszcze większe koszty. To można bezinwazyjnie zmienić i ulżyć klubom - dodał.
Pod koniec maja odbędą się wybory na prezydenta Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV), a wśród kandydatów do zastąpienia urzędującego Aleksandara Boricicia jest Polak - Leszek Leo Wencel. Prezes PZPS wierzy, że nowe władze przeprowadzą gruntowne zmiany.
- Mam nadzieję, że nowy prezes CEV spojrzy na problemy trochę inaczej. Wierzę w to, że kiedyś nasz głos zostanie usłyszany. Liczę, że w końcu spotkamy się i wypracujemy taki model grania w europejskich pucharach, który będzie opłacalny albo przynajmniej taki, do którego nie będzie trzeba dokładać - zakończył Świderski.