"W ostatnich latach siatkarze ZAKSY przyzwyczaili do tego, że zarówno oni sami, jak i ich kibice, jeśli płakali, to głównie ze szczęścia. Obecnie jednak czują przygnębienie, rozczarowanie i frustrację" - pisała niedawno Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl. W drużynie z Kędzierzyna-Koźle kluczowi zawodnicy regularnie doznają poważnych kontuzji, co znacząco odbija się na funkcjonowaniu zespołu. Dziewiąte miejsce na półmetku PlusLigi sprawiło, że ZAKSA nie zakwalifikowała się do Pucharu Polski. Ratunkiem dla klubu może być jedynie Liga Mistrzów.
W czwartek 11 stycznia w piątej kolejce siatkarskiej Ligi Mistrzów ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na wyjeździe zmierzyła się z greckim Olympiakosem. Już od pierwszego seta gospodarze prezentowali się lepiej od polskiego zespołu, co miało odzwierciedlenie w wyniku. Partia ta zakończyła się zwycięstwem Olympiakosu 25:18, mimo że w początkowych fragmentach rywalizacja była jeszcze w miarę wyrównana.
W drugim secie scenariusz był niemal identyczny. Od stanu 11:10 gospodarze kolejny raz odjechali Zaksie, szybko zdobywając kolejne punkty. Tę partię Olympiakos wygrał 25:19. Najwięcej nadziei wicemistrzowie Polski dali nam w trzeciej części gry. "Kto jak nie ZAKSA może wrócić do przegranego meczu?" - pytali rozpaczliwie komentatorzy Polsatu Sport. Tak się jednak nie stało. Nawet asy serwisowe reprezentanta Polski Marcina Janusza okazały niewystarczające do pokonania Greków. Trzeci set zakończył się porażką 18:25, a całe spotkania ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała 0:3 (18:25, 19:25, 22:25).
Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, była to trzecia porażka ZAKSY z rzędu. Wcześniej siatkarze z Kędzierzyna-Koźle przegrywali w lidze z Jastrzębskim Węglem i Aluronem CMC Wartą. Po czwartkowej porażce w Lidze Mistrzów polski klub spadł na trzecie miejsce w grupie A. Z drugiej pozycji wicemistrzów Polski zepchnął właśnie Olympiakos. Lokata ta jest gwarancją bezpośredniego awansu do ćwierćfinału. W ostatniej kolejce ZAKSA zagra z Roeselare. W przypadku kolejnej porażki wyjście z grupy stanie pod znakiem zapytania.