Polska rządzi. To fakt, a nie teza. Najlepszy rok w historii. "Mental się bardzo zmienił"

Łukasz Jachimiak
- To najlepszy rok w historii całej dyscypliny - stwierdził w Polsacie Jakub Bednaruk, gdy podsumowywał właśnie zakończony sezon dla polskiej siatkówki. Trener i ekspert postawił tezę, z którą nie da się nie zgodzić, mimo że za nami lata z ogromnymi sukcesami siatkarzy i siatkarek.

Jeśli są - a są na pewno - tacy kibice siatkówki, którzy oglądają absolutnie wszystkie mecze reprezentacji Polski zarówno kobiet, jak i mężczyzn, to ci ludzie właśnie dostali największą w historii dawkę wygrywania. I obejrzeli najwięcej medalowych dekoracji z udziałem swoich ulubionych sportowców.

Zobacz wideo Kibice i dziennikarze tłumnie przywitali siatkarzy po powrocie do kraju z mistrzostw Europy

Nasza siatkówka od wielu lat jest tą dyscypliną, na której inne w polskim sporcie się wzorują. Ale nigdy jeszcze nie była wzorem aż tak niedoścignionym.

Kalendarium jak z bajki

Maj:

W finale Ligi Mistrzów siatkarzy Zaksa Kędzierzyn-Koźle wygrywa z Jastrzębskim Węglem i zdobywa Puchar Europy trzeci raz z rzędu. To dominacja tego klubu, a jednocześnie potwierdzenie siły polskiej siatkówki. Polski finał najważniejszych klubowych rozgrywek oglądamy pierwszy raz w historii.

Czerwiec:

Reprezentacja Polski siatkarek jest rewelacją Ligi Narodów. W fazie grupowej wygrywa m.in. z mistrzyniami Europy Włoszkami i mistrzyniami świata Serbkami. Dostajemy potwierdzenie, że ćwierćfinał MŚ 2022 był początkiem budowania mocnej pozycji naszej kadry przez nowego trenera, Stefano Lavariniego, a nie jednorazowym wyskokiem. W 2022 roku Polki spisały się na MŚ najlepiej od 60 lat, a w 2023 roku zrobiły jeszcze więcej.

Lipiec:

Polki kończą Ligę Narodów na trzecim miejscu. W turnieju finałowym w meczu o brązowy medal wygrywają z mistrzyniami olimpijskimi, Amerykankami.

Lipiec jeszcze raz:

Tydzień po medalu Polek swój medal VNL zdobywają Polacy. Złoty medal. W finale kadra Nikoli Grbicia wygrywa z USA.

Wrzesień:

Drugie złoto dla Polaków. Tym razem wygrywają mistrzostwa Europy. To dopiero drugi taki triumf w historii naszej męskiej siatkówki. Turniej kończymy kapitalnym 3:0 z Włochami w Rzymie. Świetnie smakuje rewanż za 1:3 z Italią z finału MŚ 2022 w Katowicach.

Wrzesień jeszcze raz:

Tym razem tydzień po panach sukces fetują panie. W turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Łodzi w decydujących meczach wygrywają ze stawianymi w roli faworytek Amerykankami i Włoszkami. Polskie siatkarki zagrają na igrzyskach Paryż 2024. Wrócą na turniej olimpijski po 16 latach.

Październik:

Panowie też jadą na igrzyska. Wygrywają trzeci oficjalny turniej z trzech, które w tym roku rozegrali - tym razem to kwalifikacje olimpijskie w Chinach.

I październik jeszcze raz:

W ramach kwalifikacji olimpijskich w Rio de Janeiro błyszczą Niemcy prowadzeni przez Michała Winiarskiego. Legenda naszej siatkówki, kapitan kadry mistrzów świata z 2014 roku, wprowadza Niemców na igrzyska wygraniem w Rio kompletem siedmiu meczów, w tym z Brazylią i Włochami. Sukces "Winiara" jest jak deser na koniec tego sezonu. Jak pieczęć na oficjalnym piśmie mówiącym, że polska siatkówka rządzi. Nie tylko w polskim sporcie. Wygląda na to, że w 2023 roku nasza siatkówka jest po prostu najlepsza na świecie.

20 lat sukcesów. Ale tego jeszcze nie było

O powodach sukcesów polskiej siatkówki pisaliśmy na Sport.pl już wiele razy.

  • Dyscyplina ma tradycje (siatkarze byli mistrzami świata w 1974 roku i mistrzami olimpijskimi w 1976 roku, a siatkarki zdobywały brązowe medale olimpijskie na igrzyskach w 1964 i 1968 roku).
  • Na początku XXI wieku potrafiła wykorzystać wielkie zainteresowanie, które pod koniec poprzedniego stulecia wzbudziły w kraju komercyjne rozgrywki pod szyldem Ligi Światowej (dziś to Liga Narodów).
  • Zainwestowane zostały publiczne pieniądze w szkolenie, powstał system. A i liga rozwinęła się tak, że pracować w niej przyjeżdżały światowe gwiazdy i zbudowano kilka zdrowych klubów, które dzięki dobremu zarządzaniu stały się najpierw czołówką europejską, a w końcu wizytówkami polskiego sportu.

Efekty dobrej pracy oglądamy już od długiego czasu. Reprezentacje dają nam mnóstwo emocji i sukcesów już od 20 lat. W 2003 i 2005 roku Polki były mistrzyniami Europy, w 2006 roku Polacy zostali wicemistrzami świata, w 2008 roku obie nasze kadry grały na igrzyskach olimpijskich, w 2009 roku obie zdobyły medale ME (panowie złoto, panie brąz), w 2011 roku panowie mieli medal ME, w 2012 roku wygrali po raz pierwszy Ligę Światową, w 2014 roku zostali mistrzami świata, w roku 2018 tytuł obronili, w roku 2019 i 2021 dorzucili kolejne medale ME, a w 2022 roku - wicemistrzostwo świata. To wyliczanka tylko najważniejszych sukcesów. Bez uwzględniania wszystkich medali Ligi Światowej/Ligi Narodów, Pucharu Świata i naszych klubów w Lidze Mistrzów.

Ta lista osiągnięć nie zawiera tylko jednego - medalu igrzysk olimpijskich. Na upragniony, najważniejszy sukces czekamy od 1976 roku. I czasami nawet deprecjonujemy to wszystko, co osiągamy we wszystkich pozostałych rozgrywkach. To było widać jeszcze w trakcie ME, gdy na awans siatkarzy do finału czy nawet na wywalczone przez nich złoto niektórzy kibice reagowali stwierdzeniami, że to niewiele znaczy, a nawet nic nie znaczy, wobec czarnej serii przegranych ćwierćfinałów igrzysk olimpijskich.

Teraz, po najlepszym w historii sezonie, nastroje są już inne. Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski apeluje nawet, żeby po tak spektakularnym roku nikt nie uznał, że jesteśmy potęgą, której w przyszłym - olimpijskim roku - na pewno nikt nie zatrzyma.

Siatkarze Grbicia nie do złamania

Oczywiście nasi siatkarze wyglądają na głównych faworytów do złota w Paryżu. Oni w 2023 roku wygrali 29 z 31 oficjalnych meczów (13-2 w Lidze Narodów, 9-0 w ME i 7-0 w olimpijskich kwalifikacjach) i okazali się najlepsi we wszystkich trzech turniejach. Do tego pokazali wielką siłę mentalną, bo nawet gdy zmęczeni okrutnie długim sezonem nie zawsze grali swoją najlepszą siatkówkę, to i tak zawsze wygrywali. W chińskich eliminacjach do igrzysk musieli rozegrać trzy tie-breaki - wygrali wszystkie. A gdy w Lidze Narodów dopiero budowali superzespół na najważniejsze momenty roku, to po drodze przyszło im grać aż pięć tie-breaków i też wszystkie wygrali.

Polacy są liderami światowego rankingu, mają bardzo szeroki skład (nie zachwiały nimi nawet kontuzje dwóch graczy z podstawowego składu - Bartosza Kurka i Mateusza Bieńka) i trenera, który notuje najlepsze wyniki w historii. Grbić właśnie poprowadził naszą kadrę do 24 wygranych oficjalnych meczów z rzędu. To jest seria na miarę tych, jakie w XXI wieku miała tylko Brazylia. Drużynie Grbicia jeszcze daleko do tamtej superekipy, która pod wodzą Bernardo Rezende potrafiła wygrać kolejno trzy złota MŚ (2002, 2006 i 2010), olimpijskie złoto w roku 2004 i Ligę Światową pięć razy z rzędu - w 2003, 2004, 2005, 2006 i 2007 roku.

Tamta Brazylia w latach 2003-04 wygrała 39 oficjalnych meczów z rzędu. Nasz zespół tej serii na pewno nie będzie specjalnie próbował pobić. Na początku następnego sezonu reprezentacyjnego ważniejsze będzie rotowanie składem tak, żeby najlepszy, 12-osobowy zespół wyłonić i optymalnie przygotować na igrzyska. Granie po drodze do Paryża trener Grbić zapewne podporządkuje temu najważniejszemu celowi. Ale już podawanie naszej serii zwycięstw w porównaniu do tamtej niesamowitej passy Brazylii sprzed lat pokazuje, na jaki poziom w 2023 roku weszła męska kadra Polski.

Siatkarki Lavariniego wygrywają więcej niż legendarne "Złotka"

Nasza kadra siatkarek też osiągnęła poziom, na jakim nie była nigdy wcześniej. Zawodniczkom prowadzonym przez trenera Lavariniego do pełni szczęścia zabrakło medalu mistrzostw Europy. Polki skończyły ten turniej na ćwierćfinale. Ale w całym sezonie wygrały 23 z 29 oficjalnych meczów (12-3 w VNL, 5-2 w ME, 6-1 w kwalifikacjach olimpijskich). Zdobyły pierwszy w historii naszej damskiej siatkówki medal Ligi Narodów (łącznie z poprzedzającym ten format cyklem Grand Prix - który od lat 90. XX wieku był odpowiednikiem męskiej Ligi Światowej). I awansowały na igrzyska pierwszy raz od 2008 roku.

Po co tam pojadą? Prezes Świderski pewnie wolałby, żeby przesadnie dużo miejsca tym rozważaniom nie poświęcać, ale uczciwie trzeba powiedzieć, że Polki stać na wszystko. A wymowne jest, że gdy trener Lavarini podpisywał kontrakt z PZPS-em, mocno negocjował wysokość swojej premii za doprowadzenie Polek do olimpijskiego złota!

- Ależ oczywiście, że wolno nam marzyć i że trzeba marzyć! Ja się śmieję, że jako siatkarka na igrzyskach nie byłam, to teraz pojadę z wielkimi nadziejami jako kibic. Z nadziejami na medal dziewczyn. Mówienie o nim na pewno jest dla tej reprezentacji komplementem, to docenienie jej - słyszeliśmy niedawno od Aleksandry Jagieło, kiedyś kapitan kadry siatkarek, a dziś najważniejszej osoby w Polskim Związku Piłki Siatkowej, jeśli chodzi o siatkówkę kobiet. Nasza panie nie mają aż takiej pozycji jak panowie, ale bezsprzeczne jest, że dobiły się do ścisłej światowej czołówki. A w niej tak naprawdę Polek nie było nawet wtedy, gdy wygrywały ME w 2003 i 2005 roku.

- Proszę przypomnieć sobie ubiegłoroczne mistrzostwa świata. To był pierwszy sezon z Lavarinim, a my już doszliśmy do ćwierćfinału mistrzostw świata i z Serbią, mistrzem świata, przegraliśmy dopiero na przewagi w tie-breaku. Teraz, w kolejnym sezonie, zdobyliśmy brązowy medal Ligi Narodów. Pierwszy medal od lat. I w ciągu roku trzy razy wygraliśmy z Amerykankami, mistrzyniami olimpijskimi. Przecież z takimi zespołami to nawet za naszych czasów, za ekipy Andrzeja Niemczyka, zwycięstwa były sporadyczne. Mental tych dziewczyn się bardzo zmienił. One są pewne, że nie ma rywala, z którym nie mogłyby wygrać - podsumowywała Jagieło w rozmowie ze Sport.pl.

Legendarna kadra Niemczyka w 2003 roku zdobyła złoto ME, a w sumie wygrała 18 oficjalnych meczów i przegrała osiem. Po wygraniu ME Polki zajęły dopiero ósme miejsce w Pucharze Świata z udziałem 12 reprezentacji. W 2004 roku tamta kadra przegrała eliminacje do igrzysk olimpijskich, a w Grand Prix zajęła ósme miejsce na 12 drużyn. Z oficjalnych 18 meczów połowę wygrała i przegrała. Natomiast w 2005 roku "Złotka" obroniły mistrzostwo Europy, zajęły siódme miejsce w Grand Prix i czwarte miejsce w Turnieju Wielkich Mistrzyń z udziałem sześciu drużyn. Tamten rok nasze siatkarki skończyły z bilansem 20 zwycięstw i 11 porażek w oficjalnych meczach. Kadencja Niemczyka skończyła się w 2006 roku po zaledwie jednym zwycięstwie w dziewięciu oficjalnych meczach.

Medale dla siatkarek i siatkarzy pierwszy raz od 2009 roku

Od 2009 roku aż do teraz polska siatkówka nie miała sezonu, w którym medale wielkich turniejów zdobyły obie nasze reprezentacje. W 2009 roku Polacy zostali mistrzami Europy, a Polki wywalczyły brązowy medal. Niech za porównanie tamtego udanego roku dla polskiej siatkówki z rokiem 2023 wystarczą liczby. Wówczas nasi siatkarze wygrali 18 oficjalnych meczów i przegrali 10, natomiast siatkarki miały w takich spotkaniach bilans 12-8. To daje w sumie 30 zwycięstw obu reprezentacji i 18 porażek. A w roku 2023 - przypomnijmy to i podkreślmy mocno jeszcze raz - mieliśmy aż 52 zwycięstwa przy zaledwie ośmiu przegranych meczach.

Za nami rok historyczny, przed nami nadzieje, że może być jeszcze lepiej. Dopiero trzeci raz w historii PZPS wyśle na igrzyska obie reprezentacje. W 1968 roku w Meksyku siatkarki zdobyły brąz, a siatkarze zajęli piąte miejsce. W 2008 roku w Pekinie nasi panowie odpadli w ćwierćfinale, a panie nie wyszły z grupy. Po świetnym roku 2023 naturalne jest, że mamy apetyty na historyczne sukcesy na igrzyskach Paryż 2024. Absolutnie zrozumiałe jest, że prezes Świderski już zaczyna studzić nastroje. Ale tak samo zrozumiałe jest i to, że już nie możemy się doczekać następnego roku z polską siatkówką. Zwłaszcza że przed igrzyskami z Polkami, Polakami i z Michałem Winiarskim w roli trenera Niemców, zapewne dostaniemy kolejną dobrą przystawkę w sezonie siatkówki klubowej.

Więcej o: