Przegrały seta 0:25. Wstrząsająca historia siatkarskiej reprezentacji

Siatkarska reprezentacja Afganistanu kobiet przegrała wszystkie trzy spotkania podczas trwających igrzysk azjatyckich, zdobywając łącznie zaledwie 31 punktów. Na świecie zrobiło się o nich głośno po tym, jak przegrały seta 0:25 w meczu z Japonią. Wyniki nie miały jednak żadnego znaczenia, ponieważ najważniejszy okazał się sam występ. Mało kto ma pojęcie o dramacie, jaki przeżywają zawodniczki z tego kraju.

Niedawno informowaliśmy o niecodziennym rezultacie w starciu Japonii z Afganistanem w ramach siatkarskich igrzysk azjatyckich. I choć zwycięstwo Japonek 3:0 nie powinno być zbyt dużym zaskoczeniem, to sposób, w jaki to zrobiły, już tak. Łącznie w całym meczu oddały rywalkom... siedem punktów, z czego drugiego seta zwyciężyły 25:0!. Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce również w spotkaniu Afganek z Kazachstanem, podczas którego udało się zdobyć finalnie 12 punktów.

Zobacz wideo Sukces Polaka w lidze rumuńskiej. Dawid Woch zdobył superpuchar Rumunii

Reprezentantki Afganistanu uciekły z kraju. Ich występ w igrzyskach azjatyckich to symbol

Jak się jednak okazuje, reprezentacja Afganistanu złożona jest z zawodniczek, które... zdołały uciec z kraju. W 2021 roku władze w państwie ponownie przejęli talibowie, którzy stanowczo zabraniają kobietom uprawiania sportu, zaznaczając, że za złamanie poleceń grozi im surowa kara.

Aby wziąć udział w turnieju, mieszkające poza granicami kraju Afganki musiały liczyć na pomoc zagranicznych organizacji sportowych. Ostatecznie udało im się jednak wystartować w wydarzeniu. "Myślę, że to może być wielka szansa dla afgańskich kobiet na to, żeby nie porzuciły marzeń. Muszą zacząć je realizować" - powiedziała 25-letnia środkowa Mursal Khedri w rozmowie dla francuskiej agencji prasowej (AFP), tuż po meczu z Japonią.

Pomimo niezbyt udanych wyników kibice dosłownie szaleją na punkcie zawodniczek z Afganistanu. Niektóre z nich nie zdecydowały się jednak udzielać wywiadów w obawie o to, że talibowie mogą chcieć w odwecie wyrządzić krzywdę członkom ich rodzin. "Bardzo ciężko było wziąć udział w igrzyskach azjatyckich, ponieważ sytuacja jest wyjątkowo trudna" - dodała.

Mimo to Khedri jest zadowolona zarówno z siebie, jak i z koleżanek z drużyny. "Udział w tym turnieju był takim naszym pierwszym większym doświadczeniem. Myślę, że byłyśmy bardzo zdenerwowane, ale dałyśmy z siebie wszystko" - podsumowała.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

"Prawa kobiet zostały tam rozdeptane, praktycznie nie istnieją. Ich występ w Hangzhou to symbol, znak, przesłanie iskierki nadziei dla kobiet żyjących w Afganistanie. Nadziei, że być może wkrótce i one będą mogły podążać za swoimi marzeniami" - napisał na Instagramie Łukasz Bok.

 

Sekretarz generalny afgańskiej federacji siatkarskiej zabrał głos. "Są ludzie, którzy je wspierają"

Nieoczekiwanie głos zabrał również sekretarz generalny afgańskiej federacji siatkarskiej Khushal Malakzai. "Najważniejsze dla nas jest to, aby udział w tego typu meczach dawał nadzieję naszym zawodniczkom na lepszą przyszłość. Dziewczęta, które są w Afganistanie i poza nim, powinny zrozumieć, że są ludzie, którzy nadal je wspierają" - przekazał, cytowany przez Agencję Reutera.

W poniedziałek Afganki rozegrały ostatnie spotkanie, w którym przegrały z Hong Kongiem 0:3. Łącznie zdobyły w tym meczu 12 punktów.

Więcej o: