- Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa po meczu z Belgią - stwierdził przed kamerą TVP Bartosz Bednorz. - Przegrywaliśmy przez cały tie-break z Belgią, aż do końca. A przecież jest notowana niżej. Nie możemy myśleć, że na pewno wygramy, bo przecież jesteśmy najlepsi na świecie - dodawał Nikola Grbić.
Po wyszarpanym 3:2 zwycięstwie nad Belgią na początek olimpijskich kwalifikacji, polscy siatkarze pewnie pokonali Bułgarię 3:0. Tym samym pokazali wszystkim - sobie, rywalom, i nam że są na dobrym kursie przed kolejnymi niełatwymi meczami.
Tak, niełatwymi, bo już wtorkowy mecz z Kanadą (godzina 10 czasu polskiego) będzie spotkaniem naszych pewniaków do awansu z zespołem, który nie ma nic do stracenia, który gra w Xi'an bardzo dobrze i który na pewno poszuka swojej szansy na sprawienie niespodzianki.
Bułgarzy mieli tylko jedną okazję
W sobotę, w pierwszym dniu turnieju w Xi'an, Polska męczyła się z Belgią, pokonując ją 3:2 w setach 23:25, 25:20, 25:16, 21:25, 17:15. Natomiast Bułgaria rozbiła zespół gospodarzy. Z Chinami wygrała 3:0, w setach do 18, 19 i 14. W niedzielę na mecz z naszymi mistrzami Europy i wicemistrzami świat Bułgarzy wyszli, ewidentnie wierząc w sprawienie niespodzianki. Pierwszy set był dla naszego zespołu trudny - przy wyniku 23:24 broniliśmy setbola i mieliśmy dużo szczęścia, bo Martin Atanasow zaatakował w aut w idealnej sytuacji. Zaledwie 16-letni Simeon Nikołow znakomicie zaserwował (a chwilę wcześniej posłał asa na 23:23), źle przyjęta przez nas piłka wracała na stronę Bułgarów i tej doskonałej okazji do skończenia seta nie wykorzystał Atanasow.
Jak się okazało, to była jedyna okazja naszych rywali do ugrania czegoś w tym meczu. Od drugiego seta siatkarze Nikoli Grbicia kontrolowali już sytuację. I nawet jeśli w trzeciej partii roztrwonili wysokie prowadzenie (z 15:10 zrobiło się 19:20), to i tak zachowali spokój i na zimno dokończyli mecz.
Wynik 3:0 (26:24, 25:20, 25:21) jest jak odpowiedź udzielona rywalom w walce o igrzyska w Paryżu na pytanie o skalę zmęczenia faworyta. Polacy mają w nogach pięć miesięcy gry w kadrze. Po drodze do walki o igrzyska wygrali Ligę Narodów i mistrzostwa Europy. A że do Xi'an przylecieli dopiero trzy dni przed rozpoczęciem turnieju, to dodatkowym znakiem zapytania była ich aklimatyzacja w innej strefie czasowej i innym klimacie. Po pewnym zwycięstwie nad Bułgarią na pewno zrobi się spokojniej. Oczywiście Kanada po niespodziewanych zwycięstwach nad Holandią (3:2) i Argentyną (3:1) w meczu z nami na pewno spróbuje sprawić sensację. Ale przytoczone cytaty z Bednorza i Grbicia podkreślają, że mamy tego pełną świadomość.
Mecz z Bułgarią pokazał też, że mamy gotowość do dalszego grania i wygrywania. Zmęczenie jest duże, nie ma innej możliwości. Ale jeśli z Belgią martwiliśmy się, że poza Łukaszem Kaczmarkiem zacięły się nasze skrzydła (duże problemy mieli Aleksander Śliwka i Tomasz Fornal), to teraz możemy odetchnąć po dobrym występie nie tylko Kaczmarka, ale też Bednorza i Semeniuka.
I znów możemy podkreślać, że mamy bardzo szeroki skład, co przy bardzo dużych obciążeniach jest kluczem do sukcesu. Za nami dopiero dwa z siedmiu meczów w Chinach, a trener Grbić skorzystał już z 13 z 14 swoich siatkarzy. Ani przez moment na boisku nie był jeszcze tylko Wilfredo Leon, czyli najlepszy siatkarz zakończonych dwa tygodnie temu ME. Nie słyszymy, by nasz przyjmujący miał jakieś kłopoty ze zdrowiem, a zatem spodziewajmy się, że za chwilę i on pomoże udanie skończyć ten świetny dla kadry sezon. Może to Leon okaże się naszą odpowiedzią na Kanadę, która po dwóch kolejkach wygląda na drugiego obok Polski kandydata do wywalczenia awansu na igrzyska w turnieju w Xi'an