Przed tygodniem reprezentacja Polski dokonała historycznej rzeczy i po 14 latach zdobyła mistrzostwo Europy. W finale Biało-Czerwoni bez większych problemów pokonali 3:0 Włochów. Po meczu organizatorzy docenili Wilfredo Leona i wręczyli mu nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika turnieju (MVP). Z kolei kilka dni temu Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej (CEV) rozpoczęła głosowanie na Dream Team ME, a więc wymarzony zespół. W gronie nominowanych znalazło się aż siedmiu naszych reprezentantów.
Mowa o Norbercie Huberze, Jakubie Kochanowskim, Aleksandrze Śliwce, Leonie, Łukaszu Kaczmarku, Marcinie Januszu i Pawle Zatorskim. Głosowaniu towarzyszyło jednak sporo kontrowersji. Polscy środkowi, trafili do tej samej czteroosobowej grupy, przez co głos można było oddać tylko na jednego z nich. Podobnie było w przypadku przyjmujących.
W poniedziałek 25 września poznaliśmy oficjalne wyniki. Nasi reprezentanci zajęli aż pięć miejsc w Dream Teamie, co jest sporym sukcesem. Najlepszym rozgrywającym wybrano Janusza, na pozycji atakującego Kaczmarka, a jednym ze środkowych został Huber. Podobnie też było na pozycji przyjmującego, która przypadła w udziale Leonowi, natomiast libero został Zatorski.
Pozostałe miejsca zajęli Turek Bedirhan Bulbul (środkowy) i Włoch Daniele Lavia (przyjmujący). Mimo znakomitych wyników głosowania pozostaje pewien niedosyt. Kto wie, co by było, gdyby polscy środkowi i przyjmujący zostali rozdzieleni do różnych grup. Niewykluczone, że wówczas cały Dream Team byłby Biało-Czerwony.
Polscy siatkarze nie będą mieli jednak czasu na świętowanie. Już w poniedziałek 30 września rozpoczną walkę o kwalifikację olimpijską, gdzie zmierzą się z Belgią, Bułgarią, Kanadą, Meksykiem, Argentyną, Holandią i Chinami. Już wiadomo, że na parkiecie zabraknie Bartosza Kurka, który zmaga się z problemami zdrowotnymi. W kadrze zastąpi go Bartłomiej Bołądź z Projektu Warszawa. Z kolei nowym kapitanem na turniej zostanie Aleksander Śliwka.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Bilet do Paryża wywalczyły już za to siatkarki Stefano Lavariniego. W niedzielę po pasjonującej walce pokonały Włoszki 3:1, dzięki czemu zakwalifikowały się na imprezę czterolecia i zagrają na niej po 16 latach przerwy.