Po szesnastu latach przerwy reprezentacja Polski siatkarek ponownie zagra na igrzyskach olimpijskich. Drużyna Stefano Lavariniego zapewniła to sobie w niedzielę, wygrywając z Włoszkami 3:1 (15:25, 27:25, 25:23, 25:21) w ostatnim spotkaniu turnieju kwalifikacyjnego w Łodzi.
Polki zakończyły turniej na drugim miejscu z dorobkiem sześciu zwycięstw i jednej porażki. Pokonywały m.in. mistrzynie olimpijskie Amerykanki (3:1), Włoszki (3:1) i Niemki (3:2), a jedyną przegraną zaliczyły niespodziewanie w meczu z Tajlandią (2:3). Najlepszym w turnieju Amerykankom ustąpiły jednak minimalnie gorszym stosunkiem setów.
Po ostatniej piłce meczu z Włoszkami, w łódzkiej Atlas Arenie była prawdziwa euforia. Zarówno wśród polskich siatkarek, jak i kibiców, którzy dostali w niedzielny wieczór niezwykle emocjonujący spektakl ze szczęśliwym zakończeniem.
Telewidzowie już po zakończeniu spotkania nie mieli tyle szczęścia. Gdy na kanale TVP Sport przełączono na studio pomeczowe, szybko przypomnieli sobie oni o trwającej kampanii wyborczej. Ku zaskoczeniu kibiców, pierwszym "ekspertem" w studiu TVP był... polityk partii rządzącej, minister sportu Kamil Bortniczuk.
Za jego sprawą w cień usunęły się ekspertki TVP, które były w studiu przez całe spotkanie - byłe siatkarki Mariola Zenik i Dominika Leśniewicz, które z reprezentacją Polski zdobywały mistrzostwo Europy. W przeciwieństwie do Bortniczuka, one akurat analizowały grę Biało-Czerwonych w ciągu trwania całego meczu.
W internecie nie brakowało komentarzy dotyczących obecności Bortniczuka w studiu świeżo po zakończeniu spotkania. Były to komentarze w zdecydowanej części negatywne. Cóż, jeśli zyskiwać sympatię wyborców w trakcie kampanii wyborczej, na trzy tygodnie przed wyborami, to raczej nie tędy droga.