Gorzkie słowa Joanny Wołosz po awansie. Polakom otworzą się oczy [WIDEO]

- Nawet jeszcze dobrze nie zaczęłam grać z dziewczynami, a ten straszny hejt się pojawiał i wiele opinii różnych ludzi - mówiła Joanna Wołosz po wywalczeniu awansu na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Jej zmiana w drugim secie odmieniła grę Polek w wygranym 3:1 meczu z Włoszkami. Doświadczona rozgrywająca cieszyła się z awansu, ale nie zapomniała o krytyce, jaka na nią spadała.

Polskie siatkarki po 16 latach ponownie zagrają na igrzyskach olimpijskich. W ostatnim meczu, który decydował o bezpośrednim awansie, Polki pokonały Włoszki 3:1 (15:25, 26:24, 25:23, 25:21). Dużą rolę w odwróceniu wyniku miała kapitan naszej reprezentacji, Joanna Wołosz, która pojawiła się na boisku w drugim secie. 

Zobacz wideo Co z premiami dla siatkarzy? "Nie ma co liczyć na to, co w piłce"

Joanna Wołosz wprost po awansie na igrzyska. "Wrócę do miejsca, gdzie ludzie znają moją wartość"

Nasz rozgrywająca po spotkaniu udzieliła wywiadu TVP Sport, w którym podzieliła się pierwszymi przemyśleniami po wywalczeniu awansu. - Radość jest nie do opisania. Jedno moje marzenie jest spełnione. Jestem przeogromnie dumna z całej drużyny, z każdej dziewczyny, z każdego członka sztabu, bo wykonaliśmy całą grupą ogromną pracę i zostawiliśmy dużo serducha na parkiecie w trakcie tych dziewięciu dni w Łodzi. Jestem przeszczęśliwa - mówiła.

- Może tak teraz bez pytań, bo przez trzy - cztery dni formowałam sobie w głowie, co bym chciała przekazać wszystkim. Spotkała mnie przez ostatnie dwa miesiące taka fala krytyki, na którą myślę, że nie zasługuję. Nawet jeszcze dobrze nie zaczęłam grać z dziewczynami, a ten straszny hejt się pojawiał i wiele opinii różnych ludzi - mówiła Wołosz, która nie grała w kadrze w czasie Ligi Narodów i wróciła do niej na mistrzostwa Europy oraz kwalifikacje olimpijskie.

- Ja sobie z tym poradzę, znam swoją wartość. Dzisiaj pocieszę się strasznie z dziewczynami, a rano wsiądę w auto z tatą i siostrą, wrócę do domu, pobędę półtora dnia, spakuję manatki, mojego pieska i samochodem pojadę do Włoch. Wrócę do miejsca, gdzie nie muszę nikomu niczego udowadniać, a ludzie znają moją wartość - dodawała wyraźnie rozgoryczona 33-latka. Wołosz gra na co dzień we włoskim  Imoco Volley Conegliano, którego barwy reprezentuje od 2017 roku. Z tym klubem wygrywała Ligę Mistrzyń, czy pięć mistrzostw Włoch.

Na koniec Wołosz zakończyła pozytywnym akcentem i docenieniem podstawowej rozgrywającej, Katarzyny Wenerskiej. - Cieszę się, że dzisiaj pomogłam zespołowi. Tak samo jestem dumna z Kasi, że pociągnęła zespół w najważniejszym momencie turnieju - w meczach z Niemcami i USA. Bez tych meczów dzisiaj grałybyśmy o pietruszkę. Jeden z trenerów powiedział, że siatkówka to jest jedna z najbardziej zespołowych gier i każda z "czternastki" oraz dziewczyn, które były na Lidze Narodów, dołożyła cegiełkę do tego sukcesu. Jestem ogromnie dumna z całego zespołu, widzimy się w Paryżu - zakończyła kapitan polskiej kadry, która dotychczas z reprezentacją sięgnęła jedynie po brąz Ligi Europejskiej i srebro Igrzysk Europejskich.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Poza reprezentacją Polski symboliczny bilet z łódzkiego turnieju do Paryża wywalczyły Amerykanki, które pokonały w niedzielne popołudnie Niemki 3:1. 

Więcej o: