Zdradziła tajny plan Lavariniego. To jej powiedział przed kluczową akcją

- Troszeczkę stresik był, ale w takim ważnym momencie chodzi o to, żeby zrobić to, co trener mi kazał. Można powiedzieć, że mi się udało - powiedziała Magdalena Jurczyk w rozmowie z Polsatem Sport po wygranym 3:1 meczu z Amerykankami. Pod koniec trzeciego seta środkowa została wysłana przez Stefano Lavariniego na zagrywkę i posłała asa serwisowego, dzięki któremu Polkom było znacznie łatwiej o zwycięstwo.

Polskie siatkarki rywalizują w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. W przedostatnim meczu ich rywalkami były Amerykanki. Nie było łatwo, ale pokonały je 3:1 (27:25, 16:25, 25:23, 25:16) i nadal mają szanse na awans.

Zobacz wideo Co z premiami dla siatkarzy? "Nie ma co liczyć na to, co w piłce"

Magdalena Jurczyk o kluczowym zagraniu w trzecim secie. "Stresik był"

Bardzo istotny dla przebiegu spotkania był trzeci set, w którym Polki długo przegrywały, ale odrobiły straty. W końcówce każdy punkt miał niezwykle dużą wagę. Przy stanie 23:23 w polu serwisowym pojawiła się Magdalena Jurczyk, która nie mogła się pomylić. Z zadania wywiązała się znakomicie i zdobyła kluczowy punkt zagrywką.

Po zakończeniu meczu środkowa udzieliła wywiadu Polsatowi Sport, gdzie wypowiedziała się na temat tej sytuacji. Okazuje się, że postąpiła zgodnie z wytycznymi Stefano Lavariniego. - Troszeczkę stresik był, ale w takim ważnym momencie chodzi o to, żeby zrobić to, co trener mi kazał. Można powiedzieć, że mi się udało. Może troszeczkę szczęścia było, bo nie powiem, że czysto trafiłam w piłkę, liczy się, że zagrywka była punktowa. Nie interesuje mnie, w jaki sposób zagrałam - stwierdziła.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jurczyk podkreśliła, że drużyna w trudnych momentach mogła liczyć na wsparcie rezerwowych. - Każda z dziewczyn, czy ta, która była na boisku, czy wchodziła na podwójne zmiany, dała coś od siebie. To po prostu wystarczyło - powiedziała.

Magdalena Jurczyk o zmęczeniu Polek. "Nie można na to zwalać"

Reprezentantka Polski wypowiedziała się także na temat kondycji fizycznej zespołu, który w tym sezonie długo rywalizował w Lidze Narodów oraz mistrzostwach Europy. - Nie tylko my jesteśmy zmęczone, Amerykanki także grały w innych turniejach czy Lidze Narodów. Nie można na to zwalać. Pokazałyśmy siłę, na boisku nie myślimy o tym, że jesteśmy zmęczone, jest nam źle bolą nas nogi. Trzeba grać, w tym meczu szło nam bardzo dobrze, nikt nie myślał, że coś go boli. Coś wspaniałego - podsumowała.

Po tym spotkaniu Polki są na drugim miejscu w tabeli, ale muszą czekać na rozstrzygnięcie sobotniego spotkania Niemek z Włoszkami. Z tymi drugimi w niedzielę 24 września zagrają ostatni mecz w turnieju.

Więcej o: