Polskie siatkarki bardzo dobrze rozpoczęły kwalifikacje do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Pokonały kolejno Słowenię (3:0), Koreę Południową (3:1) i Kolumbię (3:0). W czwartym starciu wydarzyło się jednak coś niespodziewanego - drużynę Stefano Lavariniego zatrzymały Tajki 2:3. "Same piłują gałąź, na której siedzą. To bolesna, trudna do zrozumienia porażka, którą Polki bardzo komplikują sobie życie w walce o Paryż" - pisał po spotkaniu Jakub Balcerski ze Sport.pl. By zwiększyć szanse na awans, nasze siatkarki musiały wygrać piątkowy mecz z Niemkami. I ostatecznie zrealizowały cel.
Pierwszy set nie ułożył się po myśli Polek. Rywalki szybko przejęły inicjatywę i zbudowały solidną przewagę, której nie oddały do końca. Ostatecznie triumfowały 25:20. W kolejnych dwóch partiach z lepszej strony pokazały się za to nasze siatkarki. Gra była bardzo wyrównana, ale to Biało-Czerwone potrafiły utrzymać nerwy na wodzy. W drugim secie wygrały na przewagi 27:25, a w trzecim 25:21.
Wydawało się, że Polki pójdą za ciosem w czwartej odsłonie rywalizacji. Niemki postawiły jednak opór. Zbudowały nawet trzypunktową przewagę nad zawodniczkami Lavariniego, której nie wypuściły do końca. Triumfowały 25:22, a o losach rywalizacji zadecydował tie-break. W nim silniejsze były Biało-Czerwone.
Dzięki temu zwycięstwu Polki awansowały na trzecie miejsce w tabeli. Tym samym zepchnęły na czwartą lokatę Niemki, które mają o jeden punkt mniej. Na czele nadal pozostają z kolei Włoszki (12 pkt), a na drugiej pozycji są Amerykanki (12 pkt). Oba zespoły mają tyle samo punktów, co Polki, ale lepszy bilans setów.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Warto zaznaczyć, że o miejscu w tabeli w pierwszej kolejności decyduje liczba zwycięstw, a potem liczba punktów, bilans setów, małych punktów oraz ewentualny bilans bezpośrednich starć. Na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie awansują tylko po dwie najlepsze drużyny z ośmiozespołowych grup. Tym samym Polski wciąż mają szanse na bilet do Paryża. Kolejne dwa dni będą kluczowe. W sobotę 23 września Polki zmierzą się z Amerykankami, a dzień później z Włoszkami.