Lavarini zareagował na porażkę Polek. Na jedno pytanie nie chciał odpowiedzieć

Jakub Balcerski
- Mieliśmy momenty, gdy kontrolowaliśmy spotkanie, ale pozwoliliśmy Tajkom grać na dobrym przyjęciu, a gdy tak się dzieje, to są bardzo trudne do zatrzymania - mówił po porażce z Tajkami trener polskich siatkarek Stefano Lavarini. Włoch wskazał też, co jego zdaniem zadecydowało o niepowodzeniu jego zawodniczek.

Polskie siatkarki przegrały spotkanie kwalifikacji olimpijskich z Tajkami po tie-breaku i utrudniły sobie sytuację w turnieju w Łodzi. Reakcja zawodniczek mówiła dużo o tym, ile ta przegrana dla nich ważyła i że zespół na razie jest daleki od pokonywania najlepszych zespołów walczących o awans. Mecze z Włoszkami i Amerykankami jeszcze przed nimi, ale porażka z drużyną z Azji tylko zmniejszyła ich szanse na końcowy sukces.

Zobacz wideo Marek Papszun był trzymany w niepewności? Kulesza odpowiada

Lavarini: Nie skomentuję spraw poszczególnych siatkarek

- Brakowało nam stabilności w grze - tłumaczył po spotkaniu trener Stefano Lavarini. - Zaczęliśmy z bardzo złym podejściem i dopiero drugi set pokazał sporo dobrych aspektów po naszej stronie. Mieliśmy momenty, gdy kontrolowaliśmy spotkanie, ale pozwoliliśmy Tajkom grać na dobrym przyjęciu, a gdy tak się dzieje, to są bardzo trudne do zatrzymania. Byliśmy na to gotowi i musieliśmy być cierpliwi, ale dawaliśmy im jednak pokazać zbyt dużo jakości w ataku. Mogliśmy też podbić więcej piłek w obronie i uniknąć obijania naszego bloku. Z mojego punktu widzenia dobrze to wyglądało, gdy prowadziliśmy. Problem pojawiał się, gdy musieliśmy gonić, mieliśmy np. dwupunktową stratę - wskazał Włoch.

Szkoleniowiec dostał pytanie o dyspozycję Olivii Różański, która już dłuższy czas prezentuje się na niższym poziomie, niż choćby podczas znakomitej dla Polek Ligi Narodów. - Nie skomentuję spraw poszczególnych siatkarek. Czasem podkreślamy coś za mocno, gdy wygrywamy, nie lubię zatem wyciągać czegoś komuś po przegranej. Po tej porażce musimy się zresztą skupić na tym, co generalnie poprawić. O indywidualnych kwestiach wolę nie rozmawiać. To powiem moim zawodniczkom - przekazał Lavarini.

"Zawsze sprawa jest otwarta i na koniec nawet jedno spotkanie może zrobić sporą różnicę"

- Oczywiście, że możemy się podnieść - przekonywał Lavarini, dziwiąc się na pytanie, jak podchodzi do dalszej części turnieju zwłaszcza pod kątem mentalnym. - O czym w ogóle rozmawiamy? Odpowiedź jest oczywista, to jest nasza praca. Zawsze sprawa jest otwarta i na koniec nawet jedno spotkanie może zrobić sporą różnicę. Jeśli wygralibyśmy z Tajlandią, to co dalej mielibyśmy zrobić? Wygrać z Niemcami. A co mamy zrobić po tej porażce? Także wygrać z Niemcami - stwierdził.

Czwartek to dla Polek dzień wolny od grania w Łodzi. - Planujemy trochę odpoczynku. Czy możemy po pięciu miesiącach pracy zmienić coś w półtorej godziny? Co ono nam da? Z taktycznego i technicznego punktu widzenia zbudowaliśmy już to, czego potrzebowaliśmy. Dlatego, mając w perspektywie granie meczów przez trzy dni najważniejsze jest przygotowanie się do nich i utrzymanie jak najlepszej formy. Teraz czas na odpoczynek fizyczny, a także mentalny i jak najlepsze przygotowanie głowy do dalszej części rywalizacji - ocenił trener polskich siatkarek.

Mecz z Niemkami zaplanowano na godzinę 17:30 w piątek, 22 września. Równie ważne dla sytuacji Polek może się okazać to, kto wygra mecz rozgrywany dokładnie po nich - Włoszek z Amerykankami. Oczywiście w kwestii awansu najlepiej byłoby, gdyby zawodniczki Stefano Lavariniego wygrały wszystkie mecze do końca rozgrywek, ale piątkowe spotkanie - po ewentualnej wygranej z Niemkami - wskaże, z kim Polki będą musiały wygrać, żeby zająć co najmniej drugie miejsce w grupie.

Więcej o: