Widok smutnego, może wręcz przygnębionego Bartosza Kurka po nieudanych własnych akcjach nie jest jednostkową sytuacją w tym sezonie reprezentacyjnym. A ze względu na problemy z biodrem zaliczył też trochę przymusowego odpoczynku od gry w kadrze. Teoretycznie jest już zdrowy, ale - jak mówi trener polskich siatkarzy Nikola Grbić - atakujący sam utrudnia sobie nieco życie. W lipcu odbył z nim na ten temat ważną rozmowę, ale z jego słów wynika, że 35-letni atakujący wciąż jest dla siebie najsurowszym krytykiem i czuje się za wszystko odpowiedzialny.
Losy Kurka w reprezentacji Polski to długa i kręta droga. Od zdolnego młokosa, który pomógł zdobyć mistrzostwo Europy w 2009 roku, przez zawodnika skreślonego ze składu tuż przed mistrzostwami świata 2014, po MVP kolejnej edycji czempionatu globu i wreszcie ważnego gracza ubiegłorocznych srebrnych medalistów tego turnieju. Tuż przed wspomnianą imprezą z 2018 roku odbudową atakującego zajął się ówczesny trener Polaków Vital Heynen i zrobił to w bardzo efektownym stylu. Teraz doświadczony zawodnik znów ma kłopoty i tym razem pomóc próbuje mu Grbić.
Wraz z przejęciem prowadzenia kadry przez Serba w poprzednim sezonie Kurek został kapitanem. Szkoleniowiec przyznał wtedy w rozmowach z mediami, że atakującemu bardzo na tym zależało. Widać było, że dobrze odnajduje się w tej roli i pomaga młodszych kolegom z drużyny narodowej. Teraz jednak sam potrzebuje wsparcia - choć pytanie, czy jest je w stanie przyjąć.
W ostatnich latach hierarchia wśród atakujących w kadrze była stała - numerem jeden bezsprzecznie był Kurek, a numerem dwa Łukasz Kaczmarek. Teraz role się trochę odwróciły, na co wpływ miały kłopoty pierwszego z zawodników. Wypadł na jakiś czas podczas tegorocznej edycji Ligi Narodów z powodu kłopotów z biodrem. Przygotowania do drugiej części sezonu kadrowego - w porównaniu z kolegami - zaczął z opóźnieniem, ale - jak informował Grbić - 35-latek jest już zdrowy.
Podczas toczących się obecnie mistrzostw Europy szkoleniowiec od początku miał w planie powolne wprowadzanie Kurka do gry. Ale ten wciąż pojawia się na boisku nie za często, a w najważniejszym dotychczas spotkaniu - 1/8 finału z Belgami - zaliczył tylko krótki i niezbyt udany epizod. W Bari, gdzie Polacy rywalizują w pierwszej części fazy pucharowej ME, Serb opowiedział obecnym na miejscu dziennikarzom o innej trudności, z jaką - jego zdaniem - mierzy się teraz atakujący.
Diagnoza Grbicia - dostrzega u Kurka tzw. paraliż analityczny, czyli nadmierne myślenie. - Jego problemem jest to, że za dużo od siebie wymaga. Najsurowszy jest dla samego siebie. Nigdy nie ma pretensji do drużyny, nie przerzuca swojej frustracji na nikogo innego. Trzyma to w sobie. Potrzebujemy go jako lidera na boisku, potrzebujemy jego doświadczenia - podkreśla szkoleniowiec.
Jak dodaje, 35-latek podczas treningów radził sobie ostatnio świetnie. Na tyle, że Serb brał pod uwagę wystawienie go w pierwszym składzie w spotkaniu z Belgią, ale zrezygnował.
- Jeśli mam okazję, to staram się dawać mu szansę na boisku. Na treningach prezentował się bardzo dobrze, bo nie musiał za dużo myśleć. Czasem robi to. Obciąża tym zbyt mocno samego siebie. Myśli, że to on musi rozwiązać każdą sytuację. A tak nie jest - zaznacza szkoleniowiec.
Przeprowadził na ten temat rozmowę z Kurkiem przy okazji lipcowego turnieju finałowego LN. Atakujący z powodu problemów zdrowotnych nie był wówczas w stanie wystąpić w dwóch kluczowych meczach. W świetnym stylu zastąpił go Kaczmarek.
- Powiedziałem wtedy Bartkowi to samo, co teraz mówię. Chciałem, by zrozumiał, jak ważny jest dla nas i by tego sobie nie robił. Jest doświadczonym zawodnikiem, wiele osiągnął. U niektórych graczy takie myślenie jest jednak wpisane w charakter - ocenia Grbić.
Gdy pytam go, czy kwestia nadmiernego myślenia dotyczy jeszcze kogoś innego z kadrowiczów, to Serb szybko wymienia jedno nazwisko.
- Olek Śliwka miał podobnie, gdy dołączyłem do Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Teraz jednak "niekwestionowanym mistrzem" w tym jest Kurek - podsumowuje.
Zaznacza też, że nie chce, aby jego słowa odbierać nieodpowiednio. - Taka jest po prostu jego charakterystyka. Mam nadzieję, że zrozumie to i nie będzie już robił sobie krzywdy - podkreśla Serb.