Do poniedziałkowego starcia z Serbią Polki pozostawały niepokonane. Najpierw na start zawodów bezproblemowo wygrały ze Słowenią 3:0 (25:19, 25:14, 25:19), a następnie 3:1 (25:22, 25:12, 21:25, 25:16) z Węgrami. Jeszcze przed spotkaniem z Serbkami wiadomo było, że w tym przypadku będzie jednak o wiele trudniej.
Serbia jest aktualnym mistrzem świata, a na tegorocznym czempionacie Starego Kontynentu do meczu z Polską również miały na koncie dwa zwycięstwa, lecz bez straty choćby seta. Serbki najpierw rozbiły Ukrainę 3:0 (25:14, 25:19, 25:16), a następnie 3:0 (25:20, 25:11, 25:15) ograły Słowenki.
Mecz z tą reprezentacją był więc starciem o pierwsze miejsce w grupie A. Niestety mimo wszelkich starań i walki do końca nasza drużyna narodowa przegrała 1:3 (25:18, 13:25, 23:25, 18:25). Podczas jednej z przerw na żądanie Stefano Lavarini niespodziewanie zamiast po angielsku zaczął do swoich zawodniczek mówić po włosku. Po zakończonym spotkaniu atakująca reprezentacji Polski Magdalena Stysiak wyjaśniła, że trener wcale się nie zapomniał i powiedziała, skąd taka zmiana.
- To było typowo do mnie. Chodziło po prostu o obronę przy atakach Tijany Bosković. Jemu jest w ten sposób łatwiej, zwłaszcza gdy mówi w nerwach. A my się rozumiemy w tym języku. Chciał po prostu przekazać jedną informację do mnie i zrobił to po włosku - powiedziała cytowana przez Interię Sport Stysiak. 23-latka obecnie występuje w Fenerbahce Stambuł, jednakże od 2019 do 2023 roku grała we Włoszech, najpierw w Pallavolo Scandicci, a następnie w Saugella Monza.
Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Stysiak wypowiedziała się także na temat samego meczu i emocjach związanych z porażką. - Dominuje w nas złość i rozczarowanie. Ale głowa do góry, nie możemy załamywać się po takim meczu. Wiedziałyśmy, że będzie ciężko, wiedziałyśmy, jak gra przeciwnik z Serbii. I że na pewno postawi nam wysoko poprzeczkę. Tak właśnie się stało. [...] Wiedziałyśmy, że najcięższe będzie spotkanie z Serbią. Ale teraz głowa do góry, bo wcale nie będzie łatwo z Belgią. Grają u siebie, to bardzo dobre zawodniczki. Musimy skupić się na tym spotkaniu i wygrać za trzy punkty, potem tak samo z Ukrainą - przyznała.
Po przegranej z Serbią reprezentacja Polski spadła na trzecie miejsce w grupie z dorobkiem sześciu punktów, czyli takim samym, jak druga Ukraina i czwarta Belgia. To właśnie z tymi reprezentacjami jeszcze przyjdzie nam się zmierzyć w grupowych zmaganiach. Najpierw 22 sierpnia zagramy z Belgijkami, a dwa dni później z naszymi wschodnimi sąsiadkami. W obu meczach nasza kadra uchodzi za faworytki.