Bolesna porażka polskich siatkarzy. To nie tak miało być

Polscy siatkarze zaliczyli falstart w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, przegrywając w meczu otwarcia ze Słowenią 0:3. Polacy dopiero zaczęli przygotowania do jesiennych meczów o stawkę i widać było, że wypadli z rytmu meczowego po Lidze Narodów. Popełnili sporo błędów, ale kawał siatkówki pokazali też nasi rywale.

Polscy siatkarze zaczęli próbę generalną przez jesiennymi bojami w mistrzostwach Europy i kwalifikacjami do igrzysk. Mecz otwarcia Memoriału Huberta Wagnera ze Słowenią zupełnie jednak nie poszedł po myśli Biało-Czerwonych. Spotkanie nie układało się nam od samego początku.

Zobacz wideo "FIFA" odchodzi do przeszłości. Powstało "EA Sports FC 24"

W pogoni skazanej na niepowodzenie

Słoweńcy byli o krok przed nami już od pierwszej piłki. Klemen Cebulj, Rok Mozić i Tine Urnaut punktowali z ataku jak na zawołanie. W pierwszym secie słabo funkcjonowało przyjęcie. Udało się odebrać ledwie 1/3 zagrań na przestrzeni całej partii, podczas gdy Słoweńcy mieli prawie 60 proc. skuteczności w przyjęciu.

Przez słabe przyjęcie Marcin Janusz miał ograniczone możliwości w ataku. Większość piłek grał przez środek, bo wtedy siatka była odsłonięta. Natomiast piłki na skrzydła były dość czytelne i Słoweńcy nie mieli większych problemów, aby zablokować Łukasza Kaczmarka czy Kamila Semeniuka. Drugi z wymienionych był naszym najsłabszym ogniwem. Co prawda udało mu się zdobyć kilka piłek, ale popełniał sporo błędów w defensywie, jakby był nieobecny na boisku.

Słowenia miała prawie całego seta trzy-cztery punkty przewagi. Na więcej nie pozwalał dobrze prezentujący się Bartosz Bednorz, ale sam tego seta nie mógł uratować. Słowenia wygrała go 25:21.

Wyrównana partia do pewnego momentu

A jak wyglądał drugi set? Do stanu 12:14 to była bardzo równa partia i jednocześnie najlepszy fragment Polaków. Choć Słoweńcy lepiej wyglądali w ataku, to gorzej im szło w obronie i na zagrywce. U nas z kolei poprawił się blok. Nikt jednak nie potrafił odskoczyć, dopóki Słowenia nie zanotowała serii mocnych i precyzyjnych ataków. Nad siatką szczególnie czarował wtedy Mozić. Dzięki niemu rywale zbudowali cztery punkty przewagi.

Końcówka seta wyglądała, jakby Polacy całkowicie odpuścili. Przeciwnicy z łatwością dochodzili do akcji punktowych i bezlitośnie to wykorzystywali. Słowenia wygrała drugiego seta 25:18.

Niemoc Polaków

Słoweńcy dyktowali swoje warunki gry także od początku trzeciego seta. Aleksander Śliwka i Wilfredo Leon nie zaliczyli dobrych zmian, akcje nie stały się bardziej dynamiczne. Aktywny w ataku był Kaczmarek, ale to był jedyny pozytyw. Blok był dziurawy, z łatwością mijany przez słoweńskich atakujących, przyjęcie praktycznie nie istniało. Słoweńcy działali jak dobrze naoliwiona maszyna, szczególnie przy siatce. Cebulj i Unraut byli nie do zatrzymania.

Przy stanie 13:20 było już praktycznie pewne, że Słoweńcy tego nie wypuszczą. Zanotowaliśmy jeszcze zryw, nieco zmniejszyliśmy straty, ale rywal nie pozwolił na złapanie kontaktu. Słowenia była klasę lepsza, nie popełniła tylu błędów. Trzecią partię wygrała 25:21, a cały mecz 3:0.

Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, pierwsza kolejka:

Polska - Słowenia 0:3 (21:25, 18:25, 21:25)

W piątek wieczorem w drugim meczu memoriału Francja zmierzy się z Włochami.

Więcej o: