Kłos bił się w czoło. Polscy kibice już się odzwyczaili

Agnieszka Niedziałek
Po nieudanym bloku Karol Kłos bił się ręką w czoło, Kamil Semeniuk i Bartosz Bednorz po błędach krzywili się, a trener Nikola Grbić obserwował rażącą nieskuteczność polskich siatkarzy. Słoweńcy, którzy nieraz byli zmorą Biało-Czerwonych w mistrzostwach Europy, tym razem zapewnili im zimny prysznic w pierwszej odsłonie głównego sprawdzianu przed tym turniejem. Choć tym razem wicemistrzowie świata mierzyli się też z własnymi ciężkimi nogami.

Niespełna miesiąc temu ręce same składały się do oklasków na widok gry polskich siatkarzy, która dała im  historyczny triumf w Lidze Narodów. W fazie interkontynentalnej w kilku meczach była ona jednak daleka od zachwycającej. Tak samo było w piątkowym meczu Memoriału Huberta Wagnera, w którym Biało-Czerwoni przegrali ze Słoweńcami 0:3, a w secie maksymalnie zdobyli 21 punktów. A zamiast popisowych akcji był festiwal błędów.

Zobacz wideo

Zbiorowa niemoc Polaków. Grbić smutny, ale spokojny

Polacy są świeżo po intensywnych dziewięciodniowych przygotowaniach i cała nadzieja w tym, że to był główny powód ich słabej postawy. Wyraźnie widać było po nich trudy niedawnych treningów w Zakopanem. Brakowało im energii, a zdobywane w efektowny sposób punkty raczej były rzadkością. Dominowała zaś męczarnia. Przypominało to najgorsze mecze z LN. Teraz wicemistrzów globu za niespełna dwa tygodnie czekają mistrzostwa Europy i to pod nie, i pod turniej kwalifikacyjny do igrzysk przygotowywali się w górach.

Grbić patrzył na piątkową grę nieco przygnębiony, ale i spokojny. Nie było z jego strony frustracji czy złości. Nie wyżywał się na tablicy z notatkami, do zawodników w czasie przerw mówił spokojnie. Próbował w trakcie spotkania różnych rozwiązań. Gdy w pierwszym secie wpuścił na zagrywkę zadaniowo Wilfredo Leona, to ten posłał asa. W kolejnych partiach gwiazdor Perugii dostał dłużej szansę na zaprezentowanie się, ale potem już grał w kratkę. Tak jak i cała drużyna.

Kilka dobrych momentów miał też Kamil Semeniuk, który wciąż walczy o powrót do formy po nieudanym sezonie klubowym. Popisał się asem i blokiem, ale w ofensywie było już słabiej. Nie pomogło nawet wpuszczenie w trzeciej partii Aleksandra Śliwki, który jest teraz przyjmującym numer jeden w kadrze. Lepsze i gorsze chwile przeżywał też Bartosz Bednorz i cała reszta.

Zachęty kibiców nie pomogły. Grbić wciąż czeka na odpowiedzi

Polscy kibice już odzwyczaili się od tak dużej nieporadności swoich ulubieńców. Każdy ich zryw nagradzali brawami i zachęcali do walki. Tyle że dość mało mieli ku temu okazji i nieraz były tak nietypowe podczas meczów w kraju momenty ciszy. Pod koniec jeszcze didżej zachęcał ich do powstania i dopingowania siatkarzy Grbicia, ale ci nie zdołali poważniej zagrozić rywalom i wyszarpać choćby honorowego seta.

Głośne brawa powitały w drugim secie Bartosza Kurka, który wszedł przy stanie 17:19 w drugiej partii. Kapitan Biało-Czerwonych dopiero kilka dni temu wrócił do treningów po kłopotach zdrowotnych, które wyeliminowały go z udziału w kluczowych meczach LN. W piątek dostał więc szansę na powolne oswajanie się z boiskiem na nowo, ale otrzymał od Marcina Janusza tylko jedną piłkę, której nie skończył.

Najjaśniejszą postacią wydawał się Łukasz Kaczmarek, bohater półfinału i finału LN. Po jednej z akcji w piątek koledzy z kwadratu dla rezerwowych nagrodzili go owacją. Ale i w jego wypadku skuteczność była później bardzo dużym problemem.

Z kolei Słoweńcy pokazali, że są już znacznie bliżej docelowej formy na ME. Dobrze atakowali taktycznie, nękali Polaków zagrywką. Prym wiedli w tym m.in. znany z Asseco Resovii Rzeszów Klemen Cebulj i Rok Mozić. Bardzo dobrze radzili sobie w poszczególnych elementach, co tym bardziej uwypuklało niemoc gospodarzy. 

Trzy mecze memoriału mają pomóc Grbiciowi wyłonić finalną 14-tkę, którą selekcjoner zabierze na ME. W Krakowie ma 16 zawodników i po piątkowym meczu trudno powiedzieć, by ktoś go do siebie był w stanie mocniej przekonać. Pozostaje liczyć, że w weekendowych spotkaniach z Francuzami i Włochami nogi Biało-Czerwonych będą nieco lżejsze i szkoleniowiec dostanie kilka odpowiedzi na swoje pytania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.