Leon odpowiedział na atak Bartmana. Powiedział, kiedy zaśpiewa hymn

- Powiedziałem rodzinie, że zaśpiewam hymn wtedy, kiedy zdobędziemy złoty medal. Nie wynika to z braku szacunku do tej tradycji czy nieznajomości utworu - powiedział Wilfredo Leon w wywiadzie dla TVP Sport. Przyjmujący reprezentacji Polski po raz kolejny odniósł się do krytyki z ust Zbigniewa Bartmana. Zaznaczył, że ma swoje zasady i nie zamierza ulegać presji.

Wilfredo Leon nie miał łatwego początku w reprezentacji Polski. Często trapiły go kontuzje, a ostatnio musiał bronić się jeszcze przed atakami Zbigniewa Bartmana. Po meczu z Niemcami w Lidze Narodów były siatkarz wytknął przyjmującemu, że nie odśpiewał polskiego hymnu. - Na pewno hymn kubański by zaśpiewał, a polskiego nie śpiewa - stwierdził w pomeczowym studio. Dodał też, że Leon nie powinien grać w kadrze. Na odpowiedź samego zainteresowanego nie trzeba było długo czekać. - Nic nie słyszałem, skupiam się na graniu - powiedział dosadnie.

Zobacz wideo Włosi za mocni dla Polaków w finale uniwersjady

Wilfredo Leon reaguje na oskarżenia ws. hymnu. Dosadnie. "Powiedziałem"

Mimo że od ataku Bartmana minęło już kilka tygodni, to Leon znów wrócił wspomnieniami do tego incydentu. W wywiadzie dla TVP Sport przyznał, że ma jasny stosunek do śpiewania hymnu.

- Powiedziałem rodzinie, że zaśpiewam hymn wtedy, kiedy zdobędziemy złoty medal. Nie wynika to z braku szacunku do tej tradycji czy nieznajomości utworu. Przed meczami przeżywam moment odgrywania hymnu narodowego inaczej, bardziej wewnętrznie. To, że teraz mam na swoim koncie krążek z najcenniejszego kruszcu też tego nie zmieni - podkreślił.

Leon przyznał też, że nie zamierza ulegać presji innych osób. Ma on swoje zasady, których nie chce zmieniać. - Robię rzeczy wtedy, kiedy czuję, że powinienem je robić. Moment odśpiewania hymnu na podium miał dla mnie szczególne znaczenie. Wszystko ma swój czas. Nie robię rzeczy, ponieważ ludzie tak chcą - zakończył. 

Bartman wyraził jasne stanowisko ws. walki z Leonem

O spięciu na linii Bartman - Leon pisano przez kilka tygodni. Niektórzy kibice stwierdzili, że idealnym rozwiązaniem tego konfliktu byłoby spotkanie obu panów w oktagonie. Tym bardziej że były siatkarz ma już za sobą debiut w świecie freak fightów - wystąpił na pierwszej gali Clout MMA, gdzie poprzez duszenie pokonał Tomasza Hajtę. 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Na tę propozycję szybko zareagował Bartman. - Jakby była taka oferta, to bym ją zaakceptował. Byłaby to medialna walka, bo mamy już "konflikt". Myślę, że Wilfredo jeszcze przez wiele lat będzie grał w siatkówkę, a ja tak długo nie zostanę przecież we freak fightach - podkreślał.

Choć na razie odrzucił możliwość pojedynku z Leonem, to z chęcią zmierzyłby się z Aleksiejem Spiridonowem, który już nie raz zaszedł biało-czerwonym za skórę. - Ja już powiedziałem, że trzeba go nauczyć szacunku do Polaków i myślę, że byłbym w stanie to zrobić - deklarował. 

Więcej o: