Magdalena Stysiak była jedną z głównych bohaterek turnieju finałowego Ligi Narodów w reprezentacji Polski. To dzięki jej atakom w końcówce spotkania z USA kadra Stefano Lavariniego utrzymała solidność w ataku i nie dała rywalkom odzyskać kontroli nad meczem. Brązowy medal rozgrywek to jej pierwszy tak wielki sukces w reprezentacyjnej siatkówce.
W rozmowie ze Sport.pl atakująca Polek wskazuje, co jej zdaniem jest największą zmianą, która pozwala kadrze stale się rozwijać, mówi o atmosferze w zespole i jego odmienionym przez trenera stylu gry.
Magdalena Stysiak: Na pewno było ciężko, ale chciałyśmy wszystkie dać z siebie maksa, żeby wywalczyć ten medal. Taka okazja nam się przydarzyła i dla nas to coś wielkiego, ogromny sukces. Jakieś tam mniejsze kontuzje są, ale to normalne u sportowca. Jest dobrze.
- Dokładnie, ale tutaj nie chodzi o to, żeby komuś coś udowadniać. Powiedziałam ostatnio w wywiadzie, że jesteśmy ludźmi, nie robotami i chcemy po prostu grać swoją dobrą siatkówkę. Być szczęśliwym w tym, co robimy. Mamy wsparcie z każdej strony, a my będziemy z siebie zawsze dawać sto procent. Myślę, że ta reprezentacja zaczęła grać na fajnym poziomie, na który zasługuje. I na który jesteśmy gotowe.
- Dorosłyśmy jako zawodniczki. Jesteśmy starsze, wykonałyśmy sporo pracy nad psychiką, żeby utrzymać dobry poziom gry, wytrzymać to nerwowo. To jest taka największa zmiana.
- Na pewno. Czujemy się świetnie razem ze sobą, jako zawodniczki. Ta atmosfera, która panuje bezpośrednio między nami, między nami a sztabem i ogółem ze wszystkimi jest naprawdę bardzo dobra.
- Myślę, że tak. To był przegrany, ale fajny mecz. To pokazało, że powoli zaczynamy się piąć do góry. I żeby tylko zdrowie pozwoliło, to wyjdzie z tego coś fajnego. Jeszcze wiele przed nami i będziemy się starały grać najlepiej, jak tylko się da, żeby przy tym poziomie pozostać.
- Tak, trener dużo u nas zmienia, ma świetne podejście. A my uczymy się jako siatkarki, więc wiadomo, że ta siatkówka będzie wyglądała inaczej. Jesteśmy starsze, bardziej doświadczone, to też dużo zmienia. Też czuję, że fajnie się to ogląda.
- Jest wielki sukces, ale finały zabrały nam trochę wolnego. Teraz trzeba po prostu wypocząć, ile się da, a od niedzieli dalej pracować w Szczyrku. Mamy sparingi z Turcją, a potem mistrzostwa Europy, czyli już naprawdę ważny turniej. Trzeba się do niego dobrze przygotować i ugrać, co się da.