Polki przed szansą na historyczny wyczyn. Marzyliśmy o tym od ponad 70 lat

Polki już w sobotę zagrają z Chinkami o awans do finału Ligi Narodów. Zwycięstwo zawodniczek Stefano Lavariniego pozwoli im zapisać się w historii polskiej siatkówki. Już teraz zanotowały wynik, którego nie było od 55 lat.

Polskie siatkarki idą jak burza przez tegoroczną Ligę Narodów. Zawodniczki Stefano Lavariniego zakończyły fazę grupową na pierwszym miejscu, odnosząc dziesięć zwycięstw i notując tylko dwie porażki. W środę zameldowały się z kolei w półfinale, pokonując 3:1 Niemki i awansując do najlepszej "czwórki" rozgrywek. Teraz stoją przed szansą na odnotowanie wyniku, którego w historii żeńskiej kadry nie było od ponad 70 lat.

Zobacz wideo Monika Fedusio najlepszą siatkarką sezonu! "Ten wybór nie był oczywisty"

Polki powalczą z Chinkami o finał Ligi Narodów. Mogą napisać własną historię

W sobotnim półfinale Ligi Narodów Polki zmierzą się z Chinkami. Będzie to drugie spotkanie obu drużyn w trwających rozgrywkach. W fazie grupowej zawodniczki Lavariniego pokonały Azjatki 3:0, odnosząc pierwsze zwycięstwo nad tymi rywalkami od pięciu lat. 

W fazie grupowej nasze siatkarki pokonały również inne zespoły ze światowej czołówki. Bardzo cenne były zwycięstwa nad mistrzyniami świata, Serbkami, w rewanżu za ćwierćfinał ubiegłorocznego czempionatu globu (3:0) oraz mistrzyniami Europy z Włoch (3:1). Później Polkom udało się też pokonać Turczynki (3:0) czy Dominikanki (3:1). Świetna dyspozycja zespołu pozwala więc realnie myśleć o drugim zwycięstwie nad Chinkami i awansie do finału. 

Nawiązać do sukcesów z ubiegłego wieku i "złotek" Niemczyka

Jeśli nasze siatkarki wygrają sobotnie spotkanie, odniosą największy sukces w historii żeńskiej kadry od wielu lat. Aby mówić o najlepszym jak dotąd wyniku, należy zrobić spory skok w przeszłość, a konkretnie do 1952 roku. Wtedy Polki, podczas inauguracyjnej edycji mistrzostw świata zorganizowanej w Związku Radzieckim, wywalczyły srebrny medal. W finale przegrały w trzech setach z gospodyniami.

Od tego momentu polskie siatkarki nie zdołały awansować do finału światowych rozgrywek, ale nadal liczyły się na arenie międzynarodowej. Stawały na najniższym podium mundialu we Francji w 1956 roku oraz w Związku Radzieckim w 1962 roku. Wywalczyły również dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich, w 1964 roku w Meksyku oraz cztery lata później w Tokio. 

Znacznie więcej sukcesów Polki odnosiły w mistrzostwach Starego Kontynentu. W latach 1949-1971 nie schodziły z podium i wywalczyły łącznie cztery srebrne i cztery brązowe medale. Na kolejne miejsca w czołówce naszych siatkarek musieliśmy czekać do początku XXI wieku. Kadra prowadzona przez Andrzeja Niemczyka znakomicie wynagrodziła jednak to oczekiwanie, zdobywając złote medale mistrzostw Europy w 2003 i 2005 roku. Później biało-czerwone wywalczyły jeszcze brąz (2009 rok), a w 2015 zdobył srebrny medal igrzysk europejskich. 

Historia pokazuje, że polska reprezentacja siatkarek może pochwalić się licznymi sukcesami. W ostatnich latach, oprócz czwartego miejsca na mistrzostwach Europy w 2019 roku, nie odnosiły jednak znaczących wyników. W ubiegłym roku, wraz z objęciem kadry przez Stefano Lavariniego, w drużynę wstąpił nowy duch. Efektem był pierwszy od 60 lat ćwierćfinał mundialu, a w tym roku może być czas na pierwszy finał światowego turnieju od 71 lat. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.