Aż się wierzyć nie chce. Przykry widok podczas meczu Polek. Znowu...

Jakub Balcerski
1290 - tylko tylu widzów według oficjalnego raportu oglądało mecz polskich siatkarek z Niemkami w ćwierćfinale Ligi Narodów. Kolejny raz frekwencja podczas turnieju organizowanego w USA nie powala. Choć na meczu Amerykanek z Japonkami dwie godziny później kibiców było już o wiele więcej.

Polskie siatkarki pokonały Niemki 3:1 (25:12, 21:25, 25:21, 26:24) i awansowały do półfinału Ligi Narodów pierwszy raz w historii ich występów w tych rozgrywkach. Niestety, nie dokonały tego przy pełnych trybunach. Hala w Arlington w Teksasie, gdzie odbywa się turniej finałowy, była w czasie meczu Polek dość przykrym widokiem.

Zobacz wideo Fabiński powraca do klatki. Zawalczy na gali STIFE

Tylko 1290 kibiców na meczu Polek. A hala pomieści nawet 7 tysięcy

Według oficjalnego raportu meczowego spotkanie Polek z Niemkami oglądało 1290 kibiców. Na szczęście większość z nich dopingowała kadrę Stefano Lavariniego, więc zawodniczki nie mogły narzekać na brak dopingu i odpowiedniej meczowej atmosfery. Jednak sam widok w większości pustych trybun mógł pozostawić poczucie niedosytu.

Frekwencja na meczu Polska - Niemcy, Liga Narodów siatkarek, siatkówka
Frekwencja na meczu Polska - Niemcy, Liga Narodów siatkarek, siatkówka Fot. Volleyball World, FIVB

W końcu hala w Arlington - uniwersytecki obiekt College Park Center - może pomieścić 7 tysięcy widzów. Na meczach ligi NCAA z udziałem Dallas Wings trybuny szczelnie wypełniają się fanami koszykówki, ale nawet najlepsze drużyny siatkówki kobiet na świecie nie były w stanie przyciągnąć do Arlington tak wielu fanów, jak mecze drużyn uczelnianych.

To było do przewidzenia. Rok temu w USA na mecze Polek przychodziło maksymalnie 355 kibiców

To akurat nic dziwnego, bo sport uniwersytecki - w tym siatkówka - jest w USA bardzo popularny. Jednak to nie pierwszy raz, gdy profesjonalna siatkówka i mecze zagranicznych reprezentacji w Lidze Narodów nie sprawdzają się w Stanach Zjednoczonych. W zeszłorocznej edycji rozgrywek Polki grały jeden z turniejów fazy zasadniczej w Bossier City, w obiekcie o jeszcze większej pojemności - 14 tysięcy. Wtedy było ekstremalnie źle: na mecze Polek przyszło w najlepszym przypadku 355 widzów, a mecze gospodarza, USA, oglądało maksymalnie 1545 osób.

Teraz aż tak źle nie jest, a i Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) wyciągnęła wnioski, zmieniając obiekt na mniejszy, żeby nie narazić się na tak abstrakcyjne przypadki pustek na trybunach, jak rok wcześniej w Bossier City. Problemów w Arlington można było się jednak spodziewać. Sytuacji nowemu gospodarzowi finałów Ligi Narodów nie ratuje nawet frekwencja na meczach drużyny gospodarza turnieju.

Cztery razy więcej kibiców na Amerykankach. Ale to mniej niż na 25 meczach fazy zasadniczej LN

O 2:30 polskiego czasu w czwartek Amerykanki grały swoje ćwierćfinałowe spotkanie z Japonkami, które wygrały 3:1 (25:23, 25:21, 18:25, 25:18). Ich zwycięstwo obserwowało prawie cztery razy więcej widzów niż mecz Polek - 4904 osoby. Atmosfera i wrażenia były o wiele lepsze niż na meczu Polek, ale to jednak wciąż daleko do możliwości, jakie zagwarantowałaby pełna pojemność hali College Park Center.

Frekwencja na meczu USA - Japonia, Liga Narodów siatkarek, siatkówka
Frekwencja na meczu USA - Japonia, Liga Narodów siatkarek, siatkówka Fot. FIVB, Volleyball World

Nie wspominając o frekwencji na poprzednich finałach - dla porównania mecz ćwierćfinałowy reprezentacji Turcji w Ankarze w zeszłym roku widziało 11050 kibiców (obiekt oficjalnie mieścił 10400 kibiców, ale został specjalnie poszerzony o dodatkowe trybuny). W obecnym sezonie Ligi Narodów aż 25 meczów fazy zasadniczej miało lepszą frekwencję niż spotkanie USA-Japonia, więc nie jest też tak, że w tych rozgrywkach nie ma potencjału. Trzeba go jedynie odpowiednio szukać.

Więcej o: