Reprezentacja Polski rozegrała kapitalny trzeci turniej Ligi Narodów. Z każdym meczem prezentowała się coraz lepiej. Na start wygrała ze Słowenią (3:2), a następnie pokonała Brazylię (3:1) i Kanadę (3:0). Wydawało się, że o wiele większe problemy biało-czerwonym może sprawić Japonia, a więc sensacyjny lider tabeli. Nic z tych rzeczy.
Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie mogła zbudować bezpiecznej przewagi. Wszystko zmieniło się przy stanie 15:15. Wówczas drużyna Nikoli Grbicia przejęła kontrolę dzięki skutecznym atakom Aleksandra Śliwki oraz Łukasza Kaczmarka. Dobrze funkcjonował też blok, co pozwoliło Polakom zwyciężyć 25:17.
Na początku drugiej partii to Japończycy przejęli inicjatywę, ale nie cieszyli się długo z prowadzenia. Polacy znów zachowali się przytomnie. Kolejne asy serwisowe Marcina Janusza i Wilfredo Leona pozwoliły naszej kadrze odzyskać kontrolę. Ostatecznie set zakończył się triumfem zawodników Grbicia 25:19. Natomiast trzecia partia to całkowity popis Polaków. Po wyrównanym początku znów szybko zbudowali solidną przewagę, której nie oddali już do końca. Ostatecznie wygrali 25:18.
O kolejności w tabeli decyduje liczba zwycięstw, a następnie liczba punktów oraz bilans setów. Z tego powodu Polacy wskoczyli na drugie miejsce. Mimo porażki Japonia utrzymała prowadzenie, co ma związek z lepszym dorobkiem punktowym - na ich koncie widnieje 27 punktów przy 25 biało-czerwonych. Drużyna Grbicia jest już pewna zakończenia fazy zasadniczej na podium, choć może jeszcze spaść na trzecią lokatę. Wszystko będzie zależało od wyniku ostatniego meczu Stanów Zjednoczonych, które w poniedziałek 10 lipca zmierzą się z Bułgarami.
Teraz przed reprezentacją Polski turniej finałowy. Ten odbędzie się w Gdańsku w dniach 19 -23 lipca. Wystąpi w nim pierwsze osiem drużyn fazy zasadniczej.