O kolejności w tabeli Ligi Narodów decydują najpierw zwycięstwa, a później punkty i bilans setów. Polki zajmowały pierwsze miejsce i pozostawały na nim w przypadku przegranej USA z Chinami. Rozstrzygnięć brakowały jeszcze w dolnej części tabeli i to tam spoglądały zawodniczki Stefano Lavariniego w poszukiwaniu rywalek w ćwierćfinale. W ostatnich meczach mogło dojść do sporych roszad.
Polki wiedziały, że jeśli zajmą pierwsze miejsce w grupie Ligi Narodów, to z pewnością zagrają z zespołem z ósmego miejsca. Po zakończeniu ich spotkania znajdowały się na nim Włoszki, ale w przypadku ich wygranej z Japonią ósme miały być Niemki. Finalnie reprezentacja Włoch wygrała 3:1 i zepchnęła Niemki na ostatnią lokatę.
Znacznie więcej opcji trzeba było rozważyć w przypadku zajęcia przez Biało-Czerwone drugiego miejsca. Wtedy to rywalkami ekipy Lavariniego byłaby reprezentacja, która zakończy na siódmej lokacie. Znajdowały się na niej Niemki, które miały za sobą wszystkie mecze i wygrały siedem z 12 starć.
Włoch w przypadku wygranej mogły liczyć nawet na awans na piąte miejsce i wyprzedzenie Japonii. Pojawiała się również scenariusz, w którym Brazylia wygra swój mecz z Tajlandią i to właśnie Japonki zagrają z Polkami. Z kolei porażka Brazylijek wcześniej niż w tie-breaku mogłaby zepchnąć je właśnie na siódme miejsce za plecami Japonek z powodu bilansu setów.
Potencjalnymi rywalami Polek w przypadku zajęcia drugiego miejsca były więc Niemki, Włoszki, Brazylijki i Japonki. Oficjalne pary ćwierćfinałów poznamy po zakończeniu meczu Tajlandia - Brazylia, którego początek zaplanowano na niedzielę 2 lipca o godzinie 15:30. Turniej finałowy rozpocznie się 12 lipca w amerykańskim Arlington. Wiadomo jednak, że Polki zajęły pierwsze miejsce i zmierza się z Niemkami. Wszystko dzięki wygranej Chin z USA w stosunku 3:2.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.