O piątej nad ranem polskiego czasu polskie siatkarki rozpoczęły mecz z Bułgarią. Mimo początkowych problemów Biało-Czerwone wygrały 3:1 (26:28, 25:19, 25:16, 25:15) i odniosły dziewiąte zwycięstwo w tegorocznych rozgrywek Ligi Narodów. Po tym spotkaniu Polki zajmowały pierwsze miejsce w tabeli i spokojnie mogły czekać na kolejne rozstrzygnięcia. W piątek doszło do meczu na szczycie, pomiędzy Turczynkami i Brazylijkami.
Spotkanie w Bangkoku od początku toczyło się pod dyktando Turczynek. W końcówce seta prowadziły już 19:14 z wicemistrzyniami świata i wydawało się, że wszystko jest przesądzone. Wtedy jednak doszło do dwóch zwrotów akcji w ciągu kilku minut! Po chwili Brazylijki odrobiły straty i pierwszy raz w tym secie objęły prowadzenie 21:20! Siatkarki z Turcji szybko doszły do siebie i dzięki świetnej grze w systemie blok-obrona wygrały seta 25:22.
W drugiej partii nie było większej historii. Turczynki błyskawicznie zbudowały siedmiopunktową przewagę i prowadziły już 11:4. Brazylijki nie zbliżyły się nawet na moment do rywalek i Turcja wygrała drugiego seta 25:16. Trzeci set to ponownie wyrównana gra z obu stron, ale z lekką przewagą siatkarek z Ameryki Południowej. Brazylijki prowadziły już 22:19 i wydawało się, że lada moment będzie nas czekał czwarty set. Nic bardziej mylnego. Od tego momentu Turczynki broniły, blokowały i kończyły wszystko, a ich rywalki uderzały po autach i przegrały sześć kolejnych akcji z rzędu. Tym samym Turcja wygrała cały mecz 3:0.
Turczynki mają w tabeli 26 punktów, czyli tyle samo co polskie siatkarki i dwa więcej od Amerykanek. Przy tym mają mniej wygranych meczów od obu tych reprezentacji i dlatego wciąż zajmują trzecie miejsce.
Turcja - Brazylia 3:0 (25:22, 25:16, 25:22).
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl