Dotychczasowe spotkania polskich siatkarzy podczas drugiego turnieju Ligi Narodów w Rotterdamie dostarczały sporo emocji. W środę zawodnicy Nikoli Grbicia pokonali po wyrównanej walce 3:2 reprezentację Niemiec. Takim samym rezultatem zakończyło się czwartkowe spotkanie z Holendrami. Choć nasi zawodnicy odnieśli dwa zwycięstwa, stracili cenne dwa punkty do tabeli rozgrywek.
W sobotę Polaków czekało starcie z groźnymi rywalami, Amerykanami, czyli wiceliderami rozgrywek. Zawodnicy Johna Sperawa w siedmiu dotychczasowych spotkaniach stracili tylko cztery sety (przy 12 Polaków), co stawiało ich roli faworytów. Pierwszy set był bardzo wyrównany, ale w decydujących fragmentach lepiej spisali się zawodnicy z USA, którzy wygrali 25:22. Kolejna partia to znaczny spadek dyspozycji Polaków, który skrzętnie wykorzystali solidni rywale, zwyciężając do 18. Również trzeci set padł łupem rywali, co przełożyło się na zwycięstwo Amerykanów 3:0 (25:22, 25:18, 25:19).
Druga porażka Polaków (po wcześniejszej przegranej 0:3 z Serbią) przełożyła się na spadek na szóste miejsce w klasyfikacji Ligi Narodów. Zawodnicy Grbicia nadal mają w dorobku 11 punktów, ale pogorszyli bilans setów, który teraz wynosi 15:15. Amerykanie zostali z kolei nowymi liderami rozgrywek (21 pkt).
Sytuacja na czele tabeli może szybko ulec zmianie. Wszystko za sprawą trwającego meczu Japończyków z Argentyńczykami, a ósme już zwycięstwo ekipy z Azji pozwoli jej wrócić na szczyt. Podium uzupełniają Słoweńcy, a naszych siatkarzy wyprzedzają jeszcze reprezentacje Argentyny i Włoch.
W niedzielę Polaków czeka ostatnie spotkanie podczas turnieju w Rotterdamie. O godzinie 12:30 zmierzą się z Włochami, z którymi przegrali w finale ubiegłorocznych mistrzostw świata.